Trzy miesiące po ujawnieniu wielkiego skandalu dopingowego w rosyjskiej lekkoatletyce zmarł w wieku 52 lat były szef agencji antydopingowej tego kraju Nikita Kamajew. Prawdopodobnie miał zawał serca.
On nigdy nie skarżył się na problemy z sercem. Może jego żona wiedziała coś więcej, ale ja nic o tym nie słyszałem - powiedział były dyrektor RUSADA Ramił Chabrijew, który w grudniu także stracił swoje stanowisko.
Kamajew pracował w rosyjskiej agencji antydopingowej od marca 2011 roku. Gdy wybuchła afera, w której oskarżono lekkoatletów tego kraju o masowe stosowanie niedozwolonych środków, został zwolniony ze stanowiska.
Wszystko zaczęło się od filmu wyemitowanego w niemieckim kanale TV ZDF/ARD. Trzykrotna zwyciężczyni maratonu w Chicago Lilija Szobuchowa (także srebrna medalistka halowych mistrzostw świata na 3000 m i mistrzostw Europy na 5000 m w 2006 roku) przyznała w nim, że płaciła działaczom rosyjskiej federacji lekkoatletycznej za fałszowanie wyników jej badań antydopingowych. W kwietniu 2015 roku została zdyskwalifikowana na dwa lata. Także inni zawodnicy mówili w filmie o panującym w rosyjskim sporcie "systemie dopingowej korupcji".
W konsekwencji Międzynarodowe Stowarzyszenie Federacji Lekkoatletycznych (IAAF) zawiesiło Rosję w prawach członka tej organizacji. To oznacza, że rosyjscy lekkoatleci mogą występować jedynie w zawodach krajowych. Jednym z powodów były potwierdzone przypadki "bezpośredniego ingerowania" władz kraju w przebieg procesu badawczego.
Później WADA zawiesiła także Rosyjską Agencję Antydopingową. Decyzja oznacza, że ten kraj nie może obecnie organizować międzynarodowych imprez sportowych.
Na razie nie wiadomo, czy rosyjscy lekkoatleci będą mogli wystąpić w sierpniowych igrzyskach w Rio de Janeiro.
(ug)