Losy pojedynku Phoenix Suns z Los Angeles Lakers ważyły się do ostatnich minut. Jeszcze w połowie czwartej kwarty "Jeziorowcy" prowadzili zaledwie 1 punktem. Nie do zatrzymania był Kobe Bryant - zdobył 48 punktów. Ostatecznie "Słońca" przegrały 83:99.
Bohaterem spotkania był Kobe Bryant. Zdobywał punkty regularnie przez cały mecz, ale co ważne wziął na siebie ciężar gry w decydujących minutach spotkania. Od stanu 83:82 dla Lakersów koszykarze z Los Angeles zdobyli 10 punktów z rzędu - 8 z nich było autorstwa lidera drużyny. "Słońca" nie były w stanie w ciągu zaledwie 3 minut nadrobić tych strat. Bryant trafił 18 z 31 rzutów z gry i 12 z 13 osobistych. Nie trafiał jedynie z dystansu (0 na 3 próby).
Bardzo dobrze zagrał Marcin Gortat. Polski środkowy spędził na parkiecie nieco ponad 35 minut. W tym czasie zdobył 16 punktów (7 na 13 z gry) i miał 12 zbiórek (w tym 4 w ataku). Lepszy w drużynie z Phoenix okazał się jedynie Channing Frye - zdobywca 17 punktów. Zawiódł Grant Hill. Weteran zakończył mecz z zaledwie czteropunktowym dorobkiem. Trafił tylko jeden z 12 rzutów. Zupełnie niewidoczny był także drugi środkowy "Słońc" Robin Lopez. Nie zdobył ani jednego punktu w ciągu 12 minut.