Polskie siatkarki nie zagrają w niedzielnym finale mistrzostw Europy. W półfinale „Biało-czerwone” przegrały z reprezentacją Turcji. Wciąż mają szanse na wywalczenie medalu ME. Dziś w meczu o brąz zagrają z Włochami.

Mecz rozpoczął się fatalnie dla naszej reprezentacji. Turczynki świetnie serwowały i zdobywały punkty bezpośrednio z zagrywki. Kłopoty w przyjęciu się mnożyły, więc o czas poprosił trener Jacek Nawrocki (3:8). Przerwa pomogła wejść w rytm meczowy, nieco stremowanym na początku meczu, Polkom. 

Malwina Smarzek-Godek serwując asa dała sygnał "Biało-czerwonym" do odrabiania strat. Turczynki nie zamierzały jednak łatwo oddawać punktów. Magdalena Stysiak dwoiła się i troiła w ataku, ale rywalki nadal utrzymywały przewagę dzięki mocnym serwisom. W drugiej części partii Turczynki jeszcze zwiększyły prowadzenie i z łatwością wygrały pierwszego seta (25:17).

Bardziej wyrównany początek mogliśmy oglądać w drugiej odsłonie. Po kiwce Agnieszki Kąkolewskiej był remis (4:4). Chwilę później ta sama siatkarka zaserwowała asa, ale Turczynki szybko wyszły z trudnego ustawienia. W ataku brylowały Ismailoglu i Erden. Zespół z Turcji lepiej prezentował się też w bloku i znów wyszedł na kilkupunktowe prowadzenie (16:13). Sytuacja polskiego zespołu jeszcze się pogorszyła, bo nasze siatkarki popełniły serię błędów własnych. Podopieczne trenera Guidettiego wykorzystywały każde potknięcie przeciwniczek. Końcówka seta należała do nich. Niesione dopingiem Turczynki zakończyły drugą partię efektownym atakiem (25:17).

Fenomenalnie trzeciego seta zaczęła Baladin. Trzy razy otrzymała piłkę od rozgrywającej i trzy razy zdobyła punkt. Polki zdołały jednak skutecznie odpowiedzieć rywalkom. Najpierw świetnie po skosie z lewego skrzydła uderzyła Grajber. Później bezpośrednio z zagrywki punktowała Smarzek-Godek (8:5). Kolejne punkty nasza drużyna zdobyła przy zagrywkach Kąkolewskiej. Polki zmuszały przeciwniczki do błędów i pierwszy raz wypracowały sobie dużą przewagę (14:8). Turczynki znalazły się w kryzysie i nie miały pomysłu na to, jak z niego wyjść. Kilka razy zostały nawet zablokowane, co wcześniej w tym meczu się nie zdarzało (25:14).

Polki utrzymały dobrą dyspozycję w czwartej odsłonie, ale mniej błędów popełniały Turczynki. Po stronie tureckiej błyszczała Karakurt, która nie tylko podbijała ataki Polek, ale również zdobywała punktu zagrywką. To jej postawa pomogła zespołowi z Turcji wrócić do dobrej gry (6:6).  W kolejnych akcjach gra toczyła się punkt za punkt. Polki zaczęły mieć jednak problemy z zakończeniem ataku i w efekcie straciły siedem punktów z rzędu (13:17). Trener Nawrocki zdecydował się na zmiany. Na boisku pojawiła się Wójcik. Dzięki temu ruchowi "Biało-czerwone" w końcu dokonały przejścia, ale nie wiele to dało, bo Turczynki były "w gazie". Wychodził im wszystkie zagrania. Polki nie były w stanie się przeciwstawić i przegrały czwartą partię (25:18).


W drugim półfinale Serbia pokonała Włochy 3:1.

Polska - Turcja 1:3 (17:25, 16:25, 25:14, 25:18)

Polska: Wołosz, Kąkolewska, Stysiak, Smarzek-Godek, Efimienko-Młotkowska, Mędrzyk, Stenzel (libero) oraz Efimienko-Młotkowska, Alagierska, Grajber, Wójcik, Kowalewska

Turcja: Akman, Baladin, Ismailoglu,Dundar, Boc, Aydemir, Sebnem Akoz (libero), Karakurt