Marika Kudra, mistrzyni Polski, będzie jedyną reprezentantką naszego kraju na nadchodzących mistrzostwach świata w pumptracku. O swojej przygodzie z pumptrackiem, o tym, czym jest ten mało popularny w Polsce sport i gdzie go uprawiać, polska zawodniczka opowiada w rozmowie z Ewą Kwaśny.
Mistrzostwa Świata UCI Pump Track odbędą się już w najbliższą sobotę w Ötztal w Austrii. Marika Kudra - mistrzyni Polski Pumptrack oraz BMX Racing, zawodniczka klubu TS Wilga Golkowice, mieszkanka małopolskiej Paszkówki, studentka trzeciego roku krakowskiej AWF - będzie tam jedyną reprezentantką Polski.
W rozmowie z RMF FM mówi m.in. o udanych dla siebie kwalifikacjach MŚ. Rywalizacja była bardzo wyrównana, było dziewięć zawodniczek i tylko cztery się kwalifikowały. Żeby pokonać inne zawodniczki, musiałam najpierw przejść do Top 8, później jeździłyśmy jakby w parach i jedna z zawodniczek odpadała aż do finału - tłumaczy Marika Kudra.
Pumptrack to konkurencja sportowa na niewielkim torze, łącząca jazdę na rowerze z wieloma innymi elementami.
To jest kolarska dyscyplina ekstremalna. Pochodzi od angielskich słów: pump (pompowanie) i track (trasa) - wyjaśnia Kudra.
Pompowanie wzięło się od konfiguracji toru. Jest to asfaltowy tor z zakrętami i muldami, które są półokrągłe. Żeby się po nich przemieszczać, trzeba wykonać tzw. pompowanie - odpowiednia synchronizacja ciała oraz dynamika i szybkość tych ruchów gwarantuje nam jak najlepszy przejazd i jak najbardziej płynny. To przede wszystkim kwalifikuje do wygranej w zawodach - mówi polska zawodniczka.
Jak niemal w każdej dyscyplinie, także w pumptracku nie da się uniknąć kontuzji. Czy to bardzo kontuzjogenny sport?
Kontuzji jest dużo. Prędkości nie są bardzo zawrotne (do 40-50 km/h), ale przy tych małych, ciasnych zakrętach rower może się poślizgnąć podczas elementu technicznego, na przykład przejazdu na jednym kole lub skoku między muldami. Wszystko dzieje się szybko. Trochę kontuzji jest, jak w każdym sporcie - opowiada Kudra.
Marika Kudra trenuje pumptrack już 11 lat i jest mistrzynią Polski w tej dyscyplinie.
W naszym kraju jest to wciąż mało popularna konkurencja. Wydaje mi się, że jest to jeszcze mało znany sport w Polsce, gdyż nie jest to jeszcze dyscyplina olimpijska. W 2018 roku dopiero zorganizowano pierwsze mistrzostwa świata - mówi zawodniczka.
Podkreśla jednak, że "coraz więcej osób interesuje się tą dyscypliną, na przestrzeni całego roku jest cykl zawodów. Są fajne nagrody finansowe i jest kategoria dla dzieci".
Na przestrzeni dwóch-trzech lat powstało w Polsce sporo obiektów do pumptracku. Są to jakby rowerowe place zabaw - opowiada Kudra.
Jak mówi, pumptrack nie jest tanim sportem, a sam jej rower, na którym rywalizuje, kosztuje 8 tysięcy złotych.
Jest to dyscyplina, której na razie Polski Związek Kolarski nie wspiera, nie ma kadry narodowej, zawodnicy są zdani na siebie i własnych sponsorów - mówi sportsmenka.
Już w najbliższą sobotę w Austrii odbędą się kolejne mistrzostwa świata. Marika Kudra będzie tam jedyną reprezentantką Polski.
Wśród rywalek z wielu krajów świata - jak sama mówi - "największa konkurencja szykuje się ze Szwajcarii.
Polka jedzie na MŚ ze sporymi nadziejami i dobrze ocenia swoją dyspozycję. Myślę, że moja forma teraz jest najlepsza w całym sezonie. Tak sobie wymierzyłam wszystkie treningi, żeby szczyt formy był na listopad - mówi w RMF FM.