Lech Poznań zremisował w Poznaniu z islandzkim UMF Stjarnan 0:0 w rewanżowym meczu 3. rundy eliminacyjnej piłkarskiej Ligi Europejskiej. W pierwszym spotkaniu zwyciężył klub z Islandii 1:0 i awansował do kolejnej rundy.
Koniec marzeń Lecha Poznań o awansie do fazy grupowej tegorocznej edycji Ligi Europejskiej. Po przegranej w Islandii z półamatorskim zespołem Stjarnan, w rewanżu wicemistrz Polski na swoim stadionie tylko zremisował 0:0.
Jedynie w pierwszych kilku minutach gospodarze poważnie zagrozili bramce bardzo dobrego Ingvara Jonssona. Bronił on brawurowo i ze szczęściem.
Później, im dłużej trwał mecz, tym bardziej przewaga Lecha malała. Cóż bowiem z tego, że już do przerwy prowadził, ale... tylko w rzutach rożnych 10:1.
Goście, grając faktycznie piątką obrońców i czwórką ustawioną przed nimi, dali pokaz skutecznej gry defensywnej. Stjarnan ograniczał się tylko do kontrataków. Pod koniec spotkania dwukrotnie goście byli bliscy pokonania poznańskiego bramkarza Krzysztofa Kotorowskiego. W 67. minucie obronił on w sytuacji sam na sam strzał Heidara Aegissona, a w 69. znakomitej okazji nie wykorzystał Arnar Bjoergvisson.
Nie można powiedzieć, że Lech, który w końcówce grał trójką napastników, nie miał okazji do zdobycia goli. Strzały gospodarzy były jednak łatwe do rozszyfrowania.
Gdy spotkanie się zakończyło kibice Lecha brawami nagrodzili sensacyjnego zwycięzcę dwumeczu. Wygwizdali natomiast swoich ulubieńców i ich trenera Mariusza Rumaka, który w czwartek prowadził wicemistrzów Polski po raz setny.
(j.)