"W tamtych czasach bezsprzecznie najlepszym piłkarzem na świecie był Pele” – mówi o zmarłym królu futbolu Grzegorz Lato – wybitny polski napastnik, król strzelców Mistrzostw Świata w 1974 r. w rozmowie z Bogdanem Zalewskim w internetowym Radiu RMF24. „Jako młody chłopak oglądałem go w telewizji. Byłem u babci na wakacjach, były tam takie świetlice, a w nich jeden telewizor na całą wieś. Jako 16-letni chłopak oglądałem Pelego – to był król, ikona piłki w tamtych czasach. I tak został tym królem piłki nożnej. Wybitny piłkarz” – wspomina swoje pierwsze zetknięcie się Brazylijczykiem były prezes PZPN.
Pele, trzykrotny mistrz świata zmarł w czwartek w szpitalu w Sao Paulo w wyniku niewydolności wielonarządowej spowodowanej nowotworem jelita grubego (we wrześniu 2021 roku przeszedł operację usunięcia guza okrężnicy). Po jego śmierci władze Brazylii ogłosiły trzy dni żałoby.
W 1999 r. MKOL ogłosił Pelego najlepszym sportowcem XX w. Czy sprawiedliwie?
Jeśli chodzi o piłkę nożną, myślę, że sprawiedliwie. Trzykrotny mistrz świata - to się liczy - odpowiedział Grzegorz Lato.
Były piłkarz zastrzegł jednak, że trudno porównywać Pelego z dzisiejszymi gwiazdami futbolu.
Piłka nożna poszła bardzo do przodu. Kiedyś się grało takim systemem "WM" - jak był napastnikiem, to w przodzie był napastnikiem, jak był pomocnikiem to w pomocy, a dzisiaj jest wymienność funkcji - jak popatrzymy, ilu obrońców i pomocników strzela bramki. Za moich czasów grało się w klubach nawet trzema napastnikami. Dziś dwoma albo jednym z wymianą funkcji. Piłka dziś bardzo przyspieszyła. Kiedyś nie trenowało się jak dziś - dwa razy dziennie w okresie przygotowawczym. Trenowało się 3, 4 razy w tygodniu i mecz - dodał wybitny polski napastnik.
Również warunki, w jakich trenują dziś zawodnicy, nie mają nic wspólnego z tymi sprzed kilkudziesięciu lat.
Dziś w takim klubie są masażyści, gabinety odnowy, ludzie zatrudnieni, którzy dbają o zdrowie i kondycję poszczególnych zawodników. Dzisiaj klub to jest laboratorium - mówi Lato.
Jeśli nie da się porównać, to czy da się choćby wskazać następcę Pelego?
Ciężko powiedzieć - wzdycha Lato. Jest wysyp zawodników - i nasz Lewandowski gdzieś się w czołówkach rankingów łapie. Trzeba by to podzielić na dekady, tych zawodników było bardzo dużo. Weźmy Beckenbauera - cesarz go nazywali. On jako obrońca wchodził, rozgrywał piłkę. Piłka nożna zrobiła straszne postępy. Dziś wymaga się od piłkarzy znacznie więcej niż kiedyś - konkluduje były szef PZPN.