Rozstawiona z numerem siódmym Swietłana Kuzniecowa pokonała 6:4, 6:2 liderkę rankingu tenisistek Dinarę Safinę w rosyjskim finale wielkoszlemowego turnieju na kortach ziemnych im. Rolanda Garrosa w Paryżu. Mecz trwał godzinę i 14 minut i raczej zawiódł oczekiwania licznie zgromadzonej paryskiej widowni, która spodziewała się ciężkiej trzysetowej batalii.
Początek meczu był bardzo nerwowy w wykonaniu obydwu tenisistek, czego skutkiem były obustronne przełamania serwisów na otwarcie. Gra toczyła się głównie z linii głównej, a w morderczych wymianach z głębi kortu żadnej zawodniczce nie udało się osiągnąć przewagi.
W ósmym gemie Kuzniecowa zdobyła kolejnego "breaka" i odskoczyła na 5:3, ale po chwili straciła nieoczekiwanie własne podanie. W dziesiątym ponownie jednak przełamała podanie Safiny i zakończyła trwającą 39 minut partię przy pierwszym setbolu.
Obie finalistki grały bardzo ryzykownie, po liniach, wkładając niemal całą siłę w kolejne uderzenia. Ta taktyka sprawiała, że dość często popełniały błędy: Kuzniecowa - 13, a Safina o jeden mniej.
Początek drugiego seta również był bardzo wyrównany i nic nie zapowiadało nagłego przyspieszenia rozwoju wydarzeń na korcie. Jednak od stanu 2:2 Kuzniecowa zdobyła cztery kolejne gemy i rozstrzygnęła tę partię przy pierwszej okazji, po 35 minutach.
Safina miała w finale problemy z serwisem, czego skutkiem było siedem podwójnych błędów. W niewymuszonych błędach był remis 22:22, a w wygrywających uderzeniach o jedno więcej odnotowała jej przeciwniczka 12:11.
Był to już dwunasty pojedynek tych tenisistek, a lepsza w tej konfrontacji jest wciąż młodsza siostra Marata Safina, bowiem bilans wynosi 7:5, choć na nawierzchni ziemnej jest to 3:4.
To drugi przypadek w historii Roland Garros, gdy w finale spotkały się dwie reprezentantki Rosji. Poprzednio taka sytuacja miała miejsce w 2004 roku, kiedy to Anastazja Myskina pokonała Jelenę Dementiewą.
Kuzniecowa odniosła tym samym drugie zwycięstwo w Wielkim Szlemie, po triumfie w nowojorskim US Open w 2004 roku, gdzie poniosła trzy lata później porażkę w finale, podobnie jak w decydującym meczu w Paryżu w 2006 roku.
W sobotę zdobyła 2000 punktów do rankingu WTA Tour oraz czek na sumę 1,060 miliona euro. Puchar odebrała z rąk Niemki Steffi Graf, sześciokrotnej zwyciężczyni tej imprezy (1987-88, 1993, 1995-96 i 1999).
Natomiast Safina, chociaż jest numerem jeden na świecie, wciąż czeka na pierwszy tytuł w Wielkim Szlemie. W sobotę poniosła trzecią porażkę w finale jednego z czterech najważniejszych turniejów w sezonie. Przed rokiem w Paryżu musiała uznać wyższość Serbki Any Ivanovic, a w styczniu uległa w Australian Open Amerykance Serenie Williams.
Występ w stolicy Francji dał Safinie premię w wysokości 530 tysięcy euro oraz 1400 punktów do klasyfikacji WTA Tour, co oznacza, że jej stan posiadania się nie zmieni w porównaniu z ubiegłym rokiem.