2 czerwca w Warszawie odbędzie się pogrzeb Kazimierza Górskiego. Wielki polski trener zmarł rano po długiej i ciężkiej chorobie. Miał 85 lat. W 1974 r. prowadzona przez niego reprezentacja zdobyła III miejsce na mistrzostwach świata. Jego podopieczni sięgnęli też po olimpijskie złoto i srebro.
Piłkarska reprezentacja Polski, przygotowująca się w Bad Ragaz w Szwajcarii do mistrzostw świata w Niemczech, uczciła minutą ciszy pamięć Kazimierza Górskiego. Prawdopodobnie pierwszy mecz na mundialu Polacy rozegrają z czarnymi opaskami na ramieniu. Także w kraju zawodnicy oddadzą cześć szkoleniowcowi tysiąclecia; przez najbliższy tydzień mecze piłkarskie wszystkich klas rozgrywkowych będą poprzedzone minutą ciszy.
Od kilku tygodni Górski przebywał w szpitalu MSWiA w Warszawie; zmagał się z chorobą nowotworową. Jego stan był bardzo ciężki.
Mówił nam, że jest już z nim bardzo źle; że nie może oglądać telewizji; że już nie może czytać prasy - opowiada Lesław Ćmikiewicz, były piłkarz i asystent Górskiego, bardzo bliski przyjaciel. Wyjście do toalety było dla niego jak przebiegnięcie maratonu.
Mimo choroby Kazimierz Górski miał jechać na mistrzostwa świata do Niemiec. Pan Listkiewicz poinformował pana Kazimierza, że będzie samolotem prezydenckim podróżował na mistrzostwa świata. Mimo ciężkiej choroby pojawił się uśmiech na twarzy; był zadowolony - wspomina Andrzej Strejlau, jeden z najbliższych współpracowników Kazimierza Górskiego Chyba żył nadzieją, że zdoła wstać z łóżka, ale ta tragiczna choroba nie pozwoliła mu na to.
To koniec epoki - mówi Jan Tomaszewski, bramkarz ze wspaniałej drużyny Kazimierza Górskiego. Pan Kazimierz był nie tylko moim, ale naszym – Orłów Górskiego - drugim ojcem. On pozostanie w pamięci do końca moich dni. Nikogo chyba nie urażę, gdy powiem że to był papież polskiej piłki. Z nas przeciętnych piłkarzy zrobił światowy zespół.
Kazimierz Górski był członkiem rodziny – mówi piłkarz Adam Musiał. Ja jestem półsierotą, trenera Górskiego traktowałem jak własnego ojca. To był ojciec nie tylko mój, ale wszystkich chłopaków, którzy się przez jego ręce przewinęli.
Pan Kazimierz był nie tylko wspaniałym trenerem, ale i wspaniałym człowiekiem. Kochał ludzi – mówi Grzegorz Lato, w 1974 roku król strzelców mundialu w Niemczech.
Był bardzo wyrozumiały dla zawodników. Jednocześnie potrafił być surowy przez 5 minut; potrafił użyć słowa ostrego. Ale za chwilę już nie było problemu; on już nie pamiętał temu zawodnikowi. Zawodnik już był skarcony i on już uważał, że to koniec problemu, koniec tej sprawy. I za to zawodnicy bardzo go kochali – opowiada Andrzej Strejlau.
Rzadko się denerwował – wspomina jeden z jego orłów, Andrzej Szarmach. Potrafił spokojnym głosem powiedzieć w przerwie meczu, jak nie szło: „panowie nie jest tak, jak sobie założyliśmy". Ale i krzyknąć potrafił, i mięsem rzucić. Ale rzadko mu się to zdarzało.
Kazimierz Górski - lwowiak z urodzenia (2 marca 1921), i z wyboru. Jako piłkarz nie zrobił wielkiej kariery (grał w piłkę nożną na pozycji napastnika; RKS Lwów, Spartak Lwów, Dynamo Lwów, Legia Warszawa), to co najlepsze dał polskiej piłce jako szkoleniowiec. Prowadzona przez niego reprezentacja Polski zajęła trzecie miejsce na mistrzostwach świata; to właśnie styl i wyniki „orłów Górskiego” 30 lat temu w Niemczech kibice wspominają najlepiej.
Tamte mecze przeszły do legendy. Nigdy wcześniej, ani później reprezentacja Polski nie grała tak widowiskowo i skutecznie. Nigdy nie miała również tylu gwiazd. Z nazwiskiem pana Kazimierza związane są także medale igrzysk olimpijskich - złoto w Monachium (1972 rok) i srebro w Montrealu (1976 rok). Nic nie robiło w latach siedemdziesiątych tak dobrze wizerunkowi Polski, jak osiągnięcia piłkarzy.
Nic więc dziwnego, że wielu kibiców obudzonych w środku nocy bez problemu wyrecytuje polską "jedenastkę" z tamtych czasów. Tomaszewski, Kasperczak, Deyna, Lato, Szarmach i Gadocha... Gdy grali, życie zamierało, pustoszały ulice.
A wszystko dlatego, że Górski – jak sam mówił – miał w życiu jedną pasję: piłkę nożną:
Dlatego czy się tego chce, czy nie - era Gierka była erą Górskiego.
Przez najbliższy tydzień mecze piłkarskie wszystkich klas rozgrywkowych będą poprzedzone minutą ciszy ku czci zmarłego trenera - tak zdecydował PZPN.