"Nigdy jeszcze w Wielkim Szlemie nie grałem na żadnym korcie centralnym. Cieszę się, że miało to miejsce dzisiaj, a jeszcze bardziej się cieszę, że właśnie na Korcie Centralnym Wimbledonu. Do tego wygrałem na nim mecz, więc tym bardziej będę go miło wspominał" - mówił po zwycięstwie nad Hiszpanem Nicolasem Almagro i awansie do 1/8 finału turnieju w Wimbledonie Jerzy Janowicz. "Mam nadzieję, że będę miał szansę znów tu zagrać" - dodał.


Jedynym minusem dzisiaj był bardzo nerwowy początek - mówił po piątkowym meczu Janowicz. Nie przepadam za taką niewiedzą, która niepotrzebnie komplikuje proste sytuacje. Przed to dwukrotnie zaczynaliśmy rozgrzewkę przed samym meczem, no i było trochę czekania na to czy zasuną dach, czy rozsuną. To wszystko było szarpane i wolałbym, żeby pogoda nie przeszkadzał mi już tak podczas kolejnego meczu - dodał. Mimo wszystko jednak uznał swój występ za udany. Dobrze dzisiaj zagrałem i świetnie serwowałem, a przede wszystkim nie dawałem mu ani na moment właściwego rytmu - mówił odnosząc się do gry rywala z Hiszpanii. Albo grałem winnery, albo szybko popełniałem błąd, więc gra była cały czas szarpana, przez co rytmu dziś nie miał, a wiem, że go zawsze bardzo potrzebuje. Potem on na pewno czuł coraz większą presję, bo obawiał się przegrania własnego serwisu, wiedząc, że ciężko mu będzie to odrobić, przy tym jak ja dziś serwowałem - opisywał.


Kolejnym rywalem 22-letniego łodzianina będzie starszy o dziesięć lat Austriak Juergen Melzer, również leworęczny i bardziej doświadczony od niego, w dodatku dobrze spisujący się zawsze na trawie. Zapowiada się ciężki mecz, bo Juergen gra dobrze i bardzo nieprzyjemnie serwuje z lewej ręki, ma też bardzo dobry wolej. Ale nie będę się zastanawiał przecież nad grą Melzera, tylko skupię się przede wszystkim na swojej, to jest jednak ważniejsze - przyznał "Jerzyk". Jak przegram, to przegram i się przecież nie potnę, ale mam nadzieję, że zagram swój najlepszy tenis i pokonam Melzera - zastrzegł.