Real Madryt pokonał Deportivo La Coruna 5:1 w niedzielnym meczu Primera Division. Trzy bramki zdobył w tym meczu Cristiano Ronaldo. Dzięki wygranej "Królewscy" awansowali na szóste miejsce w tabeli. Prowadzi Barcelona, która do tej pory wygrała wszystkie spotkania.
Real rozpoczął spotkanie z Deportivo w słabym stylu, bo to goście objęli prowadzenie na Santiago Bernabeu. W 16. minucie Ikera Casillasa pokonał Riki. Jednak później na boisku dominowali podopieczni Jose Mourinho, którzy urządzili sobie strzelecki festiwal. Hat-trickiem, 17. w karierze, popisał się Portugalczyk Cristiano Ronaldo. Dwie z trzech bramek zdobył z rzutu karnego. W tym sezonie już sześć razy wpisał się na listę strzelców. Na początku brakowało nam energii, ale obudziliśmy się po straconym golu. Później już wszystko przebiegało po naszej myśli - powiedział Ronaldo.
To było dopiero trzecie zwycięstwo Realu w sezonie i do lidera z Barcelony traci osiem punktów. W następnej kolejce oba zespoły zmierzą się w El Clasico na Camp Nou. Znamy się świetnie, trudno będzie o jakieś zaskoczenie. Musimy jednak wierzyć, że stać nas na dobry wynik - przyznał portugalski napastnik.
W sobotę Barcelona odniosła szóste zwycięstwo, pokonując na wyjeździe Sevillę 3:2, choć do 89. minuty przegrywała. Bardzo niezadowoleni z wyniku byli kibice gospodarzy, którzy po zakończeniu spotkania wygwizdali sędziego Antonio Miguela Mateu Lahoza, obwiniając go za porażkę swojego zespołu.
Sporo kontrowersji wzbudziły szczególnie dwie decyzje arbitra. W 72. minucie usunął z boiska chilijskiego zawodnika Sevilli Gary'ego Medela, który miał uderzyć głową Cesca Fabregasa. Według niektórych obserwatorów nie zasłużył on na taką karę, a pomocnik gości przesadził z reakcją. W 89. minucie z kolei Lahoz uznał bramkę dla Barcelony, choć padła ona po akcji, w której Jordi Alba zagrał piłkę ręką.