PGE Skra Bełchatów stanęła na podium siatkarskiej Ligi Mistrzów. W meczu o trzecie miejsce turnieju Final Four Ligi Mistrzów siatkarzy w Łodzi po niezwykle zaciętym pojedynku pokonała Sisley Treviso 3:2.

W wczorajszym meczu z Dynamem Kazań Skra Bełchatów przegrywała 0:2 i doprowadziła do tie breaku. Dzień później było 2:0 dla gospodarzy i dwa kolejne przegrane sety. Tym razem ostatni był zwycięski.

Bełchatowianie pewnie wygrali końcówkę pierwszej partii. Wtedy najlepszy siatkarz Europy 2005 roku Alberto Cisolla zaatakował w aut i został zablokowany. Zmienił go Robert Horstink. Od początku drugiego seta warunki gry dyktowali Włosi. Prowadzili oni m.in. 8:6, 15:12 i 21:17. Mocniejsza zagrywka rywali sprawiła wiele problemów polskim przyjmującym.

Sytuacja zmieniła się od stanu 17:21, kiedy to punkty zdobywała już tylko Skra. Serie bloków mistrza Polski podłamały siatkarzy z Treviso, którzy popełniali proste błędy. PGE Skra rozpoczęła od prowadzenia 2:0. Następnie jednak do głosu doszli Włosi powoli zdobywając przewagę (8:6, 16:12, 20:16). W końcówce bełchatowianie, co prawda odrobili część strat, ale ostatecznie ulegli do 23.

Brak punktowej zagrywki oraz kombinacyjnej gry to główne błędy w zespole mistrza Polski

w trzecim i czwartym secie. Rozegranie siatkarzy Skry było czytelne i pozwalało Włochom ustawiać blok.

W tie breaku PGE Skra prowadziła 6:3, 8:7 i 13:9. Skuteczny atak i blok były mocnymi atutami gospodarzy. Zawodnicy Sisleya odrobili jednak częściowo straty (13:12), po dwóch asach serwisowych Alessandra Feia. Pierwszą piłkę meczową Włosi jeszcze obronili, ale na atak Stephane'a Antigi nie znaleźli żadnej recepty.