Filip Nivette i Kamil Heller, którzy zwyciężyli na trasach Rajdu Nadwiślańskiego, na jedną rundę przed końcem sezonu zapewnili sobie tytuły mistrzów Polski. Dla zawodników to największy sukces w karierze.
Już przed startem Rajdu Nadwiślańskiego kibice nie zastanawiali się "kto", tylko "kiedy". Choć Nivette do przypieczętowania tytułu mistrza Polski potrzebował tylko 17 punktów, kierowca Skody Fabii R5 postanowił zagrać Va Banque. Wygrał dziesięć z jedenastu odcinków specjalnych i sięgnął po najcenniejsze rajdowe trofeum w Polsce
Po sobotnim dniu niektórzy kibice łudzili się, że w niedzielę będziemy świadkami zaciętej rywalizacji między Bryanem Bouffierem, a Filipem Nivettem. Francuz stracił jednak jakiekolwiek szanse na zwycięstwo po tym, jak wypadł z trasy i uszkodził samochód. Już wtedy było niemal pewne, że Nivette stanie na Placu Zamkowym w Lublinie na najwyższym stopniu podium. Zawodnik nie bawił się jednak w półśrodki - wygrał wszystkie niedzielne odcinki oesy.
Stwierdziliśmy, że nie będziemy odpuszczać i sięgniemy po wszystkie punkty. Jestem naprawdę oszroniony. Czternaście lat temu jechałem pierwszy rajd w życiu. Co ciekawe to było w Lublinie. Jechałem wtedy na pożyczonych oponach zimowych mamy, bez serwisu i bez mechaników. Czternaście lat później zdobywam tu mistrzostwo Polski. Coś niesamowitego.