Carlos Dunga ponownie został trenerem piłkarskiej reprezentacji Brazylii. Na stanowisku zastąpił Luiza Felipe Scolariego, który w połowie lipca podał się do dymisji po tym, jak Canarinhos zajęli dopiero 4. miejsce w mistrzostwach świata.
Brazylijczycy byli bardzo niezadowoleni z postawy swoich piłkarzy w mundialu. W półfinale podopieczni Scolariego ponieśli druzgocącą porażkę z Niemcami 1:7, a w spotkaniu o brąz ulegli Holendrom 0:3.
Po zakończeniu turnieju opinia publiczna kategorycznie domagała się dymisji Scolariego. Początkowo nie było wiadomo, jak potoczą się losy szkoleniowca, gdyż prezes brazylijskiej federacji (CBF) Jose Maria Marin dość długo nie ujawniał swojego stanowiska. O dymisji selekcjonera i jej przyjęciu poinformował oficjalnie dwa dni po zakończeniu mundialu.
Teraz wiadomo już, że Scolariego zastąpi 50-letni Carlos Dunga.
Nie tylko słowa, ale też liczby świadczą o tym, że to właśnie Dunga posiada wszelkie atuty i spełnia wszystkie warunki, by znów poprowadzić reprezentację Brazylii. To człowiek z doświadczeniem, który jest dobrze przygotowany do pełnienia tej funkcji. Wszyscy mamy pełne zaufanie do jego pracy - ogłosił na konferencji prasowej Marin, cytowany przez portal uol.com.br.
Już raz Dunga musiał "postawić na nogi" brazylijski futbol. W 2006 roku objął Canarinhos po tym, jak odpadli w ćwierćfinale mundialu w Niemczech po porażce z Francją 0:1. Rok później triumfował z zespołem w mistrzostwach Ameryki Południowej (Copa America), natomiast w 2009 roku zdobył również Puchar Konfederacji. Eliminacje do MŚ w 2010 roku zakończył na pierwszym miejscu.
Mundial w RPA okazał się jednak dla niego nieudany. Canarinhos ponownie dotarli tylko do ćwierćfinału, który przegrali 1:2 z późniejszym finalistą - Holandią.
Dotychczas w 60 meczach w roli selekcjonera Brazylii Dunga odniósł 42 zwycięstwa i sześć porażek, pozostałe 12 spotkań kończyło się remisami.
(edbie)