"Jeżeli w sporcie pojawia się podejrzenie o korupcję, to nie trzeba nic udowadniać, trzeba karać" - deklaruje wiceprezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Zbigniew Boniek. Gość Krakowskiego Przedmieścia 27 podkreśla, że za sprzedawanie meczów powinno grozić więzienie.

"Jestem za tym, żeby karać i to jak najmocniej. Zresztą powiedziałem to prezesowi Listkiewiczowi, prezesowi Kolatorowi (członek władz Związku, odpowiedzialny z dyscyplinę). Nie bawmy się, bo problem jest inny. Wy rozmawiacie z nami a PZPN meczy nie kupuje ani nie sprzedaje. Jeżeli mecze są kupowane, bądź sprzedawane, to mogę dać wam listę adresów 16 prezesów klubów, piłkarzy polskich, trenerów. Z nimi rozmawiajcie bo oni są przyczyną tego. My meczy nie załatwiamy.” – twierdzi Boniek i dodał, że gdyby to od niego zależało, to żaden polski klub nie wystąpiłyby w tym roku w europejskich pucharach. Tak się jednak nie stanie bo jak powiedział nasz gość, „w PZPN jest demokracja, jest wielu ludzi i Boniek sam o wszystkim nie decyduje i podejrzewam, że w takim przypadku powiedzieliby, że nie znam realiów polskich i że jestem chory...” – uważa Boniek.

Przypomnijmy, doniesienia o sprzedawaniu meczów pojawiły się po ostatniej kolejce ligowej, kiedy to drużyny z czołówki tabeli przegrywały z niżej notowanymi rywalami. Między innymi, po meczu Amici Wronki z walczącą o mistrzostwo Polski Wisłą Kraków, który Biała Gwiazda przegrała, pojawiły się w prasie oskarżenia o próbę przekupienia piłkarzy z Wronek. Amica - w oficjalnym piśmie do PZPN-u zaprzeczyła tym doniesieniom. Tymczasem niewykluczone, że podczas najbliższej ligowej kolejki dojdzie do protestu kibiców - właśnie z powodu zaskakujących wyników 28 kolejki. Takie sugestie pojawiły się w Internecie, na nieoficjalnych stronach klubów piłkarskich. Najczęściej wymieniane są dwie możliwości protestu. Pierwszą jest niewywieszanie flag i wstrzymanie się od dopingowania swojej drużyny, drugą - całkowity bojkot meczów. Czy trybuny - będą świecić pustkami - zobaczymy.

foto Marcin Wójcicki RMF FM Warszawa

09:00