Zbigniew Boniek nie zamierza zwalniać selekcjonera piłkarskiej reprezentacji Waldemara Fornalika. "Trener ma kontrakt do końca grudnia i niech myśli spokojnie, jak wygrywać następne spotkania" - ogłosił prezes PZPN.
Biało-czerwoni nie zaprezentowali się najlepiej w tegorocznych meczach eliminacji mistrzostw świata 2014 - m.in. przegrali u siebie z Ukrainą 1:3 i zremisowali na wyjeździe z Mołdawią 1:1. Te wyniki sprawiły, że nasze szanse na awans do mundialu mocno zmalały. Prezes PZPN twierdzi jednak, że trzeba pozwolić Fornalikowi na dalszą pracę. Poinformował o tym na oficjalnej stronie związku.
Nie chcę ludzi krzywdzić i zmieniać ich dla samej zmiany. Droga do Brazylii jest trudna, może w końcu nieosiągalna, ale nikt na razie nam jej nie zamknął. Sport uczy pokory, ale też waleczności i walki do ostatniego gwizdka. Zamiast narzekać chciałbym bardzo, aby reprezentacja pokazała w kolejnych meczach lepszą i skuteczniejszą grę. Trener Fornalik ma kontrakt do końca grudnia i niech myśli spokojnie, jak wygrywać następne spotkania. Jako prezes PZPN kontrakty respektuję. Gdyby projekt "Brazylia 2014" się nie powiódł, będzie odpowiedni czas na podjęcie stosownych decyzji - oświadczył Boniek.
Remis z Mołdawią zabolał, ale - jakby to nie brzmiało naiwnie - wciąż jesteśmy w grze. Trzeba wygrać u siebie z Czarnogórą, a z San Marino, Ukrainą i Anglią na wyjeździe - dodał.
Szef piłkarskiej centrali uważa, że zatrudnienie teraz nowego selekcjonera wiązałoby się z dużym ryzykiem. Nie wiem, co dałaby zmiana na tym stanowisku. Wyobraźmy sobie nowego selekcjonera - zagranicznego. Przychodzi i zaczyna pracę, znając naszą trójkę z Dortmundu, dwóch bramkarzy z Premiership i może jeszcze kogoś z zagranicznej ligi. Ciężko od takiego szkoleniowca wymagać odpowiedzialności za wynik np. w meczach z Ukrainą i Anglią. Przypominam, że poprzedni selekcjoner z zagranicy (Leo Beenhakker - przyp. red.) przegrał dwa pierwsze mecze. Jako prezes PZPN nie mogę poddać się emocjom i naciskom, zwłaszcza tym medialnym - podkreślił Boniek.
Zaznaczył też, że za wyniki odpowiada nie tylko trener, ale również piłkarze. Warto się zastanowić, że odpowiedzialność za wyniki leży przede wszystkim na barkach zawodników. Trener w drużynie odgrywa wielką rolę, ale zacznijmy sobie uzmysławiać, że jego bezpośredni wpływ na zwycięstwo lub porażkę jest bardzo znikomy. To piłkarze są głównymi aktorami - stwierdził.
Według Bońka, za dużo mówi się obecnie o odpowiedzialności lub winie samego selekcjonera, a za mało analizuje się grę zawodników, ich błędy i niewykorzystane sytuacje. Pytam głośno: ile w tym winy Waldka, że Rybus nie trafia w sytuacji sam na sam czy Polanski nie potrafi zagrać prostej piłki do Lewandowskiego? Wiem, że odpowiedzialność przenosi się głównie na selekcjonera, ale ja uważam, że wartość dobrej ekipy piłkarskiej dzieli się następująco: 80 procent sami zawodnicy, 20 procent - trener - ocenił prezes PZPN.
Sam Fornalik po zremisowanym meczu z Mołdawią podkreślał, że nie myśli o rezygnacji. Szukamy nowych rozwiązań, trwa przebudowa zespołu, a celem jest zmiana na korzyść. Ciągle mamy mniemanie o sobie wielkomocarstwowe, jak Anglia czy Niemcy. Koncentruję się na pracy, interesują mnie kolejne mecze z kadrą - stwierdził wtedy.
(edbie)