Andrzej Bargiel, który w środę o 4 rano czasu polskiego stanął na szczycie Gaszerbruma II w Karakorum, a następnie zjechał z tego ośmiotysięcznika na nartach, jest już w bazie. "Zjazd był przyjemny. Śniegu było dostatecznie dużo. Sporo jest lodu, ale udało się znaleźć logiczną linię" - mówił w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Maciejem Pałahickim.
W rozmowie z reporterem RMF FM Andrzej Bargiel zapewniał, że po zdobyciu szczytu i zjechaniu z niego na nartach czuje się dobrze.
Chciałem sprawdzić, czy to się może udać. W zasadzie mieliśmy jedno wyjście aklimatyzacyjne. Atak szczytowy był przyspieszony ze względu na pogodę. Poszedłem do obozu drugiego i z dwójki na szczyt - tłumaczył skialpinista. Musiałem wolno iść, bo za wcześnie wyszedłem. Jak bym szedł normalnym tempem, to bym wyszedł na szczyt w nocy - zdradził. Jak wcześniej informowano, Bargiel stanął na szczycie Gaszerbruma II o 4 rano czasu polskiego.
Nasz dziennikarz pytał Bargiela o to, jak wyglądał jego zjazd na nartach z Gaszerbruma II. Zjazd był przyjemny. Śniegu było dostatecznie dużo. Sporo jest lodu, ale udało się znaleźć logiczną linię. Jakoś to poszło - na miękko - zapewniał. Pogoda była kluczowa - żeby mieć widoczność. Udało się przy bardzo dobrej pogodzie zjechać z tego szczytu - relacjonował.
Dopytywany o plany na najbliższy czas, Bargiel przyznał, że czekają go minimum 2 dni odpoczynku. Później podejmie próbę wejścia na Gaszerbruma I, z którego również planuje zjechać na nartach. Warto podkreślić, że nie korzysta z dodatkowego tlenu z butli.
Bargiel zaczął realizować swoje wyzwania w ramach autorskiego projektu Hic Sunt Leones. Nazwa pochodzi od łacińskiego określenia "tu są lwy". Sentencja służyła do opisywania nieznanych dotąd obszarów. Pierwszym celem był zjazd na nartach z najniższego ośmiotysięcznika Sziszapangmy (8013 m n.p.m.) w 2013 roku. Udało mu się to uczynić z wierzchołka centralnego. W swoim dorobku ma również zdobycie Manaslu (8156 m n.p.m.), Broad Peak (8047 m n.p.m.) i K2 (8611 m n.p.m.), z których zjechał.