Sąd Rejonowy w Zakopanem w piątek zdecydował o tymczasowym aresztowaniu mężczyzny podejrzanego o zabójstwo 14-letniego syna. Ze względu na stan zdrowia będzie on przebywał w szpitalu więziennym. Jak dowiedziała się reporterka RMF MAXX, mężczyzna przyznał się do zamordowania syna. Według wstępnych wyników sekcji zwłok przyczyną śmierci chłopca była rana cięta szyi.

Martwego 14-latka znaleziono w środę w pensjonacie w Białym Dunajcu na Podhalu.

W piątek (23.08) sąd zdecydował, że podejrzany o zabójstwo ojciec nastolatka trafi do aresztu.

Sąd zastosował tymczasowe aresztowanie na trzy miesiące z uwagi na obawę utrudniania postępowania przez podejrzanego w razie pobytu na wolności, zagrożenie surową karą pozbawienia wolności oraz obawę popełnienia przez niego kolejnego umyślnego przestępstwa przeciwko życiu lub zdrowiu innych osób - przekazał rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Nowym Sączu sędzia Bogdan Kijak.

Jak dodał, z uwagi na stan zdrowia mężczyzny tymczasowy areszt będzie w szpitalu więzienia. Wniosek o areszt złożyła zakopiańska prokuratura rejonowa, gdzie w czwartek ojciec 14-latka usłyszał zarzut jego zabójstwa. 

Przyznał się do zabójstwa syna

Reporterka RMF MAXX, Renata Pasiut rozmawiała z rzeczniczką Prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu Justyną Rataj-Mykietyn, która poinformowała, że mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do tego, że zamordował swojego syna. 

Miał też mówić o okolicznościach, w jakich dokonał tego strasznego czynu, jednak ze względów na dobro śledztwa nie zostanie to ujawnione. 

Sekcja zwłok dziecka

W piątek w Zakładzie Medycyny Sądowej Collegium Medicum UJ w Krakowie odbyła się też sekcja zwłok chłopca.

Wstępne wyniki wykazały, że przyczyną śmierci była rana cięta szyi - jak tuż po zdarzeniu informował reporter RMF FM, ojciec podciął gardło swojemu 14-letniemu synowi. 

Dramatyczne odkrycie w pensjonacie

Policja w środę o godz. 7.30 otrzymała zgłoszenie o martwym 14-latku, odnalezionym w pensjonacie na osiedlu Stołowy w Białym Dunajcu na Podhalu. 

Od razu zatrzymano ojca dziecka. W chwili zatrzymania mężczyzna był trzeźwy. Byli tam także dwaj młodsi bracia zamordowanego nastolatka. 

Według nieoficjalnych informacji, mężczyzna z trójką dzieci spędzał wakacje na Podhalu. Pół roku temu jego żona zmarła na nowotwór. Śledczy zabezpieczyli w sprawie dowody, w tym prawdopodobne narzędzie zbrodni. Dwójka pozostałych dzieci - które prawdopodobnie mogły być przy zdarzeniu - była pod opiekę psychologa do czasu przekazania ich krewnym.