"Przejęliśmy kolejny budynek bezprawnie zajmowany dotychczas przez Federację Rosyjską na podstawie wyroku sądu, który dodatkowo zobowiązuje FR do zapłaty ponad 31 mln zł wraz z odsetkami za bezprawne zajmowanie Kieleckiej 45" - napisał w mediach społecznościowych prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. Według oświadczenia strony rosyjskiej mieszkało tam 27 osób, które dobrowolnie opuściły nieruchomość. Przeciwko decyzji polskiego sądu oficjalnie protestują jednak władze w Moskwie.
Musieliśmy użyć siły, żeby wejść na teren, na którym znajdują się dwa budynki. Na początku strona rosyjska odmówiła otwarcia bramy i furtek. Musieliśmy wezwać ślusarza, który z pomocą narzędzi wprowadził nas na teren tej posesji. Ślusarz pomógł też sforsować drzwi wejściowe - zrelacjonował wiceprezydent Warszawy Tomasz Bratek.
Strona rosyjska najprawdopodobniej sądziła, że Polacy nie posuną się do bardziej radykalnych środków, ale na widok determinacji władz stolicy postanowili zacząć współpracować. Zastępca ambasadora, postanowił wydać nam klucze. Jednocześnie uzgodniliśmy tryb opuszczania, a tak naprawdę wydawania przedmiotów będących własnością pracowników ambasady Federacji Rosyjskiej, które będą przez nich zabierane - poinformował Bratek.
Przejęta nieruchomość jest w dobrym stanie i może służyć na cele edukacyjne. Władze Warszawy już zapowiedziały, że wystąpią do wojewody o przekazanie budynku na cele oświatowe. Była już szkoła rosyjska została też zabezpieczona przez polskich pracowników ochrony, a zaraz po majówce zostanie zinwentaryzowana.