Schroniska dla bezdomnych w Warszawie będą się musiały zamknąć - alarmują organizacje pozarządowe. Wszystko przez zmniejszenie finansowania przez miasto i wciąż rosnące koszty utrzymania takich miejsc.
Dotychczasowe umowy na prowadzenie placówek i działań pomocowych wygasają 30 listopada, a ratusz wciąż nie rozpisał konkursu na następne lata. To niepokoi osoby, które takimi miejscami zarządzają.
Z informacji, jakie posiadamy, wynika, że budżet na kolejne lata nieznacznie się zmniejszy. Zamiast 17 mln 800 tys. złotych do podziału będzie 17 mln 600 tys. To oczywiście nieznaczna różnica, ale koszty, jakie my musimy ponosić, w wielu przypadkach podwoiły się, a nawet i potroiły! Ponadto, średni koszt utrzymania jednego schroniska waha się w granicach od 1,5 miliona do 2,5 miliona złotych rocznie. Okaże się, że tych środków wystarczy na utrzymanie 10 schronisk - a w warszawskim systemie schronisk jest 20... - wyjaśnia Paweł Chachulski z Mokotowskiego Hospicjum Świętego Krzyża.
Kolejnym problemem, z jakim będą musiały zmierzyć się organizacje, są nowe przepisy, które od nowego roku zobowiązują takie organizacje do zatrudnienia większej liczby personelu. Chodzi o zwiększenie standardów poprzez zmniejszenie liczby osób przebywających w placówkach, a zwiększenie liczby osób tam pracujących. Sam pomysł organizacje chwalą, ale oznacza to, że w ośrodku, który przykładowo zatrudnia 4 osoby, będzie musiało pracować ich aż 16. Organizacje pytają więc, skąd wziąć na to pieniądze, a przede wszystkim ludzi.
Prowadzę schronisko specjalistyczne. W mojej placówce przebywają osoby bezdomne z niepełnosprawnościami. Jest ich około 30. Zatrudnionych mam zaledwie kilka osób, bo na tyle mnie stać, ale też nikt nie chce raczej pracować w takich warunkach. Takimi osobami trzeba się opiekować tak naprawdę 24 godziny na dobę - mówi Agata Pietras ze Stowarzyszenia Antidotum.
Skąd mam wziąć ludzi do takiej pracy? I to jeszcze wykwalifikowanych, którzy przyjdą do takiej "nie przyszłościowej" pracy? Tu ludzie nie zrobią kariery, nie mają szczebli, po których mogą się wspiąć. Ta praca to w jakimś sensie poświęcenie się drugiemu człowiekowi - dodaje Renata Trzeszczak ze Wspólnoty Chleb Życia.
Wiceprezydent Warszawy Aldona Machnowska-Góra przyznaje, że zaproponowana w konkursie kwota jest mniejsza niż w poprzednich latach, ale podkreśla jednocześna, że organizacje będą miały mniej zadań do wykonania.
Wyłączone są z tego konkursu mieszkania treningowe, na które będzie ogłoszony osobny konkurs przez miasto. Wyłączone będą także punkty noclegowe, bo miasto posiada wystarczającą liczbę takich miejsc pod swoim zarządem. Więc oczywiście ta kwota, którą przeznaczymy na dofinansowanie organizacji pomocowych, będzie nieco mniejsza, ale jednocześnie zmniejszy się liczba obowiązków, które będą na ich barkach - mówi wiceprezydent.
Takie tłumaczenia nas nie przekonują - mówi prezeska Kamiliańskiej Misji Pomocy Społecznej, Adriana Porowska.
Jeśli ja słyszę pomysły urzędników w stylu "To wytnijmy mieszkania treningowe i rozpiszmy na nie osobny konkurs", to ja bym chciała wiedzieć, jak ja mam podjąć taką decyzję i powiedzieć tym ludziom: Wyjdźcie z tych mieszkań i wróćcie na ulicę!
Organizacje domagają się od ratusza przynajmniej 2-krotnego zwiększenia środków na prowadzenie placówek. W ratuszu słyszymy jednak, że nie ma mowy o takich podwyżkach. Żądają także spotkania z prezydentem Warszawy.
W ratuszu nasza reporterka usłyszała jednak, że urzędnicy na bieżąco rozmawiają z organizacjami i nie widzą potrzeby dodatkowego spotkania.