Kobieta z dwójką dzieci ewakuowała się z domu po tym, gdy czujnik czadu zaalarmował o niebezpiecznym stężeniu tlenku węgla. Do tej niebezpiecznej sytuacji doszło w czwartek w miejscowości Żelechów w powiecie garwolińskim na Mazowszu.
W czwartek w Żelechowie - niedaleko Grodziska Mazowieckiego - czujnik czadu uratował życie kobiety i dwójki jej dzieci.
Strażacy otrzymali zgłoszenie o możliwym ulatnianiu się tlenku węgla w domu przy ul. Zdrojowej. Uaktywniła się tam zamontowana czujka. Strażackie detektory potwierdziły obecność niebezpiecznego dla życia czadu.
Reporter RMF FM Mateusz Chłystun poinformował, że rodzina przeszła już rutynowe badania. Ratownicy przeprowadzili je na miejscu. Życiu mamy i dwójki dzieci nic na szczęście nie zagraża. Cała trójka jest już bezpieczna i znalazła tymczasowe schronienie w domu u sąsiadów.
Czad, czyli tlenek węgla jest niebezpieczny, ponieważ jest bezwonny i bezbarwny.
Państwowa Straż Pożarna przypomina - co jest szczególnie ważne teraz, w sezonie grzewczym - że nawet niewielka jego ilość może prowadzić do zatrucia, a w skrajnych przypadkach do śmierci. Właśnie dlatego tak ważne jest to, aby wyposażyć się w czujnik czadu.
"Czad dostaje się do organizmu przez układ oddechowy, a następnie jest wchłaniany do krwioobiegu. W układzie oddechowym, tlenek węgla wiąże się z hemoglobiną 210 razy szybciej niż tlen, blokując dopływ tlenu do organizmu. Uniemożliwia prawidłowe rozprowadzanie tlenu we krwi i powoduje uszkodzenia mózgu oraz innych narządów wewnętrznych. Następstwem ostrego zatrucia może być nieodwracalne uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego, niewydolność wieńcowa i zawał albo nawet śmierć" - informuje straż pożarna.