Najwyższe, siódme piętro szpitala na gdańskiej Zaspie kolejny rok stoi puste. Na dokończenie rozpoczętej 12 lat temu inwestycji nie starczyło pieniędzy. Teraz, żeby można było korzystać z najwyższej kondygnacji, konieczne jest wzmocnienie stropu.
Nadbudowa była wielką inwestycją, wartą ponad 3 miliony złotych i zakończyła się w stanie surowym, zamkniętym. Na najwyższy poziom doprowadzone zostały dwie klatki schodowe i mała winda. Piętro od 2012 roku nie jest użytkowne.
O inwestycji zdecydowano jeszcze za czasów funkcjonowania Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej, mimo że ówczesne władze szpitala wiedziały, że nie ma pieniędzy na jej dokończenie. Od 2014 roku Szpitalem Św. Wojciecha zarządza spółka Copernicus.
Obecne władze szpitala tłumaczą, że na najwyższe piętro miała zostać przeniesiona z parteru administracja, by zwolnić miejsce dla specjalistycznej przychodni. Spółka Copernicus wybrała w przetargu firmę, która miała przeprowadzić remont, ale prace nie ruszyły ze względów bezpieczeństwa. Podczas prób zagospodarowania VII pietra wyszło na jaw, że trzeba wzmocnić konstrukcję stropu.
Remonty oddziałów na niższych kondygnacjach wiązały się z wykonaniem nowej instalacji wentylacyjnej i klimatyzacyjnej, więc zaistniała konieczność montażu central na dachu. Takie wielotonowe dodatkowe obciążenie zapewne nie było brane pod uwagę przy pierwotnym projektowaniu modernizacji - mówi w rozmowie z RMF FM prezes spółki Copernicus Dariusz Kostrzewa.
Dodał, że zmianie uległy także normy bezpieczeństwa pożarowego i budynek szpitala został zakwalifikowany jako obiekt "wysoki", co wymusiło doprojektowanie kolejnych instalacji bezpieczeństwa pożarowego. To z kolei wpłynęło na konieczność przeprojektowania niektórych elementów nadbudowy, takich jak: piony wodociągowe, zwiększone przekroje rur, strefowe źródła zasilania w energię elektryczną, wydzielenie stref pożarowych, montaż systemów oddymiania, więc wcześniejsza koncepcja zagospodarowania pomieszczeń musiała ulec zmianie.
Siódme piętro, które od początku, nie wiem dlaczego było niedofinansowane, zostało wykonane tylko częściowo i troszkę pozostawione w cieniu innych zdecydowanie ważniejszych inwestycji - mówi RMF FM Dariusz Kostrzewa.
Zarząd spółki Copernicus podkreśla, że wyremontowano lub wybudowano od podstaw prawie wszystkie oddziały i pracownie. Prace remontowe były prowadzone tak, by nie przerywać działalności szpitala, a harmonogram ich prowadzenia musiał być wieloetapowy. Nie bez znaczenia były aspekty finansowe.
"Administracja mogła sobie pozwolić na funkcjonowanie w dotychczasowych pomieszczeniach, a komfort pobytu pacjentów, pracy personelu i standard wyposażenia medycznego były celami priorytetowymi" - czytamy w odpowiedziach od zarządu na nasze pytania.
Kiedy piętro było dobudowywane, szpital był autonomiczną jednostką: Samodzielnym Publicznym Zakładem Opieki Zdrowotnej. Trudno dziś dokładnie powiedzieć, jaka idea przyświecała dyrekcji. Podejrzewam, że działalność administracyjna z parteru budynku szpitala św. Wojciecha miała zostać wyprowadzona na górę, na siódme piętro. Być może zwolnione pomieszczenia miały być przeznaczone na rozwój przyszpitalnej przychodni specjalistycznej, ponieważ są zlokalizowane na parterze, z łatwym dostępem, z podjazdami dla osób niepełnosprawnych, dobrze skomunikowane z pozostałymi komórkami szpitala. Cel był bardzo dobry i racjonalny. I pewnie by to zakończyło się sukcesem, gdyby była inwestycja przeprowadzona od początku do końca - dodaje Kostrzewa.
Decyzję, co dalej z niedokończoną inwestycją, władze spółki mają podjąć w tym roku. Pierwsze pieniądze zostaną wydane na ustabilizowanie stropu.