​Coraz częściej to międzynarodowe organizacje przestępcze stoją za tymi, którzy oszukują metodami "na wnuczka", "na policjanta" czy "na pracownika banku". Ich łupem padają miliony złotych. Mimo prowadzonych przez policję akcji informacyjnych, przestępcy ciągle udoskonalają metody okradania seniorów. Jak działają ci przestępcy? Kulisy ujawniają policjanci ze Szczecina.

Około 80 milionów złotych padło w ostatnich 2 latach łupem oszustów, którzy przez telefon potrafią tak zmanipulować swoje ofiary, że te przekazują im oszczędności całego życia. 

Międzynarodowe gangi oszustów

Ofiary potrafią setki tysięcy złotych wyrzucić w reklamówce przez okno lub wypłacić wszystko, co mieli na koncie w banku. Za tymi okrutnymi oszustwami stoją wyspecjalizowani przestępcy. Coraz częściej ścigający ich policjanci mają do czynienia z organizacjami międzynarodowymi, a nawet siatkami współpracujących ze sobą grup. Coraz częściej przestępcy tracą zainteresowanie, gdy kwota, jaką dysponuje ofiara jest za niska. "Drobne" to dla nich 20 czy 30 tysięcy złotych. 

"Odbierak" najniżej w hierarchii

Grupy przestępcze trudniące się oszustwami "na wnuczka" czy "na policjanta" dzielą się na grupy lokalne, operujące na niewielkim lokalnym obszarze np. danego miasta i powiatu. W tych grupach nie występuje specjalizacja poszczególnych członków grupy. 

Są grupy krajowe, które swoim zasięgiem obejmują kilka województw, a członkowie grupy specjalizują się w poszczególnych etapach dokonywania przestępstw. Coraz częściej policjanci mają do czynienia z grupami o charakterze międzynarodowym. Tam członkowie struktur przestępczych pełnią wyspecjalizowane funkcje, a ich działalność  jest głównym źródłem utrzymania. Część struktur organizacji przestępczej jest umiejscowiona poza granicami Polski w celu utrudnienia wykrycia i zatrzymania sprawców.

By utrudnić pracę organom ścigania, członkowie grup oszustów mają wyspecjalizowane role.

Najniżej w hierarchii jest osoba, która ma odebrać pieniądze od ofiary. Tzw. "odbierak" to jedyny członek grupy, mający bezpośredni kontakt z osobami pokrzywdzonymi. Przestępcy są wysyłani przez swoich zwierzchników w inne części kraju, gdzie mają opłacone hotele i dokonują fizycznego odbioru środków pieniężnych oraz kosztowności. Te osoby są starannie dobierane, nie mogą mieć żadnych znaków szczególnych, jak tatuaże czy blizny - mówi mł. asp. Konrad Rosiński z Komendy Wojewódzkiej Policji w Szczecinie.

Manipulacja i presja czasu

Jedną z najważniejszych funkcji w strukturze pełni tzw. telefonista. W wyspecjalizowanych grupach przestępczych te osoby są wyposażone w najnowszy sprzęt pomagający im usłyszeć i dowiedzieć się, czy potencjalna ofiara jest sama w miejscu zamieszkania. Ci przestępcy bardzo często dzwonią spoza Polski, co ma utrudnić ich wykrycie.

Najważniejszą cechą tych wyspecjalizowanych członków są umiejętności manipulacyjne na wysokim poziomie. Osoby te grają na emocjach. Wykorzystują troskę o najbliższych oraz zaufanie do instytucji państwowych,  w tym do policji. Pokrzywdzeni działają pod presja czasu: jeżeli w tej chwili nie przelejesz albo nie wypłacisz pieniędzy wszystkie środki przepadną. Jeżeli natychmiast nie zostanie wpłacona kaucja za członka rodziny, to on zaraz trafi do więzienia. Rozmówcy telefoniczni są również informowani o tym, że ,,rozmowa jest nagrywana i jeżeli nie wykona pan/pani zaleceń to poniesie pan/pani tego konsekwencje’’. I to działa - mówi policjant.

Kłamstwa o policyjnej akcji

W wielu przypadkach przestępcy wykonują dwa lub więcej telefonów. Pierwszy przestępca dzwoni i specjalnie wzbudza podejrzenia u ofiary, następnie wykonywany jest drugi telefon, gdzie następny przestępca przedstawia się jako policjant lub funkcjonariusz innych służb. Opowiada legendę o namierzaniu i rozpracowywaniu oszustów przez służby oraz prosi o zaangażowanie się oraz swoich środków finansowych w "tajną akcję policyjną".

Policja ani inne służby nigdy nie wykorzystują prywatnych pieniędzy, ani innych kosztowności do prowadzenia akcji w celu zatrzymania przestępców. Powtarzamy to na każdym spotkaniu z seniorami - mówi mł. asp. Konrad Rosiński.

Grupy przestępcze mają też jednego z swoich logistyków, którzy zajmują się typowaniem przyszłych ofiar, przydzielaniem ich do telefonistów w grupie, a także wysyłaniem i organizacją odbioru zdobytych w wyniku przestępstwa dóbr. Jeżeli "logistyk" jest również szefem danej grupy, to zajmuję się on podziałem uzyskanych środków pomiędzy członków grupy.

W bardzo dużych grupach przestępczych posiadających kilkunastu telefonistów oraz kilku logistyków jest osoba pełniąca funkcję szefa, który nadzoruje i rozlicza poszczególnych członków grupy.

Spec od cyberprzestępczości

Wszystko to sprawia, że choć o oszustwach "na wnuczka" słyszał już każdy, to przestępcom nadal udaje się zmanipulować ofiary i w bezczelny sposób je okraść. 

Łupem padają nie tylko oszczędności życia seniorów. Na początku lipca swoją historią na Tik Toku podzieliła się 30-letnia influencerka ze Szczecina, która straciła 120 tysięcy złotych. Oszuści podali się za pracowników banku i policjanta, eksperta do walki z cyberprzestępczością. Przekonali kobietę, żeby przelała oszczędności na rzekomo bezpieczne konto, bo z jej własnego ktoś próbował je ukraść.

Policjanci przekonują, że w konfrontacji z oszustami nie jesteśmy bezbronni.

Dzwońmy do bliskich

Najprościej jest stosować zasadę ograniczonego zaufania i weryfikowania informacji. Jeżeli dostajemy informację o wystąpieniu nagłej sytuacji, zagrażającej osobie nam najbliższej, to musimy każdą taka informację zweryfikować telefonem do członka rodziny. Do wielu przestępstw nie dochodzi, ponieważ osoby. które stały się celem przestępców zadzwoniły do swoich bliskich, co uniemożliwiło dokonanie przestępstwa - tłumaczy mł. asp. Konrad Rosiński.

Nie powinniśmy reagować na presję czasu. W świetle prawa kaucję za opuszczenie aresztu zarządza tylko sąd. To rozwiązanie prawne nie ma określonego czasu. Policja nie udziela szczegółowych danych o zatrzymaniu osób. Przekazywana jest jedynie informacja na temat zatrzymania konkretnej osoby oraz właściwej rejonowo jednostki policji prowadzącej sprawę. Wszystko inne świadczy o tym, że pod drugiej stronie linii jest oszust - mówi policjant.

Warto mieć hasło bezpieczeństwa

Doskonałym rozwiązaniem jest również wprowadzenie hasła bezpieczeństwa w rodzinie. To może być jakieś charakterystyczne słowo, na przykład "ćma". Krewni powinni znać odzew. Można też zapytać dzwoniącego, o jakieś rodzinne szczegóły, kolor włosów ciotki, o to czy była w ostatnie święta. Coś czego oszust nie ma prawa wiedzieć. Staramy się nauczyć seniorów, iż w sytuacji nagłej nie powinni się kierować emocjami, tylko weryfikować, czy przekazywane informacje to prawda - dodaje mł. asp. Rosiński.

Szczecińscy policjanci regularnie organizują spotkania poświęcone bezpieczeństwu seniorów. Dzięki wsparciu z Urzędu Marszałkowskiego tylko w tym roku dotarli do ponad 80 tysięcy osób.

Opracowanie: