Za sobą ma kilkanaście godzin w wodzie, a na liczniku ponad 50 przepłyniętych kilometrów. Bartłomiej Kubkowski chce być pierwszym człowiekiem, który Bałtyk między Szwecją a Polską pokona wpław. Trasa liczy w linii prostej 170 km, dla pływaka to olbrzymi wysiłek. Bartek chce nie tylko pobić rekord, ale też zebrać pieniądze na leczenie dzieci chorych na raka.
Eskortująca Bartka Kubkowskiego łódź w środę (16 sierpnia) koło południa minęła już Bornholm, to oznacza, że 1/3 trasy już za Bartkiem. W nocy nie było lekko, ekipę zaskoczył... deszcz ze śniegiem, to jednak nie pokonało pływaka, który konsekwentnie zmierza w stronę polskiego wybrzeża.
Przez całą, planowaną na 60 godzin podróż, Bartek nie może dotknąć eskortującej go łodzi. Ta ciągnie specjalny fluoroscencyjny pływak, pokazujący którędy płynąć. Z pokładu, na wysięgnikach podawane są też posiłki regeneracyjne i napoje.
Płynąc przez Bałtyk, Bartek zbiera pieniądze na leczenie chorych na raka dzieci, podopiecznych fundacji "cancer FIGHTERS". Jak ich wspomóc? SPRAWDŹ >>>
Już udało się zgromadzić ponad 170 tysięcy na ten cel, a kwota wciąż rośnie. Sportowiec chce zebrać 200 tysięcy.
To druga próba przepłynięcia morza wpław, rok temu plany pokrzyżowała pogoda i niekorzystne warunki na morzu. Pojawił się wtedy niekorzystny prąd, który spychał płynącego mężczyznę i oddalał go od celu. Po walce z morzem, wyprawę przerwano.