Nie chcą być taksówkarzami swoich dzieci. Coraz więcej osób decyduje się na sprzedaż domu na obrzeżach i powrót do centrum miast. Ucieczka z aglomeracji na przedmieścia nie zawsze jest decyzją przemyślaną.

Mam dość bycia taksówkarzem dla swoich dzieci - tak miał powiedzieć jeden z klientów, który sprzedał zaledwie kilka lat wcześniej kupionego bliźniaka na obrzeżach dużego miasta, jednocześnie decydując się na zakup mieszkania niemal w samym centrum. Coraz częściej dochodzi do sytuacji, gdy osoby, które wcześniej marzyły o domu za miastem, teraz marzą o tym, by wrócić bliżej centrum. 

Jak mówią eksperci rynku nieruchomości, moda na domy i bliźniaki na przedmieściach powoli mija, a wyprowadzka z dużej aglomeracji na przedmieścia nie zawsze okazywała się decyzją przemyślaną. 

Dom na przedmieściach, ogródek, pół godziny drogi do centrum miasta - wydaje się, że to pomysł na sielskie życie i stworzenie sobie okazji do życia z jednej strony dość blisko miejsca pracy i szkoły dla dzieci, a z drugiej w otoczeniu zieleni i natury. Okazuje się jednak, że nie dla każdego taka formuła życia okazuje się być atrakcyjna.

Od czerwca doprowadziłem do trzech transakcji, gdy relatywnie młode rodziny z dziećmi decydowały się na sprzedaż domu lub bliźniaka za miastem, a jednocześnie na zakup mieszkania w centrum lub blisko centrum miasta. Widać więc już pewną tendencję pokazującą, że dom za miastem ma szereg zalet, ale ma też wady, które potrafią mocno odbić się na życiu rodzinnym - mówi Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości ze Szczecina.

O jakich wadach mowa? Przede wszystkim brak infrastruktury publicznej. Brak żłobków, brak przedszkoli, konieczność dojeżdżania do pracy, konieczność dojeżdżania do sklepów. Klienci mówią wprost, że nie byli świadomi tego, że znaczną część życia spędzą w samochodach, a wyjazd w porannych i popołudniowych godzinach komunikacyjnych bywa często poważnym problemem - mówi Mirosław Król.

Zmienia się też charakter przedmieścia. Kiedyś obrzeża miast zwykle były kameralne, a teraz bywają sypialniami z setkami domów i z zabudową wielorodzinną. Kiedyś więc przenosząc się na przedmieścia, uciekaliśmy od ruchu samochodów i zgiełku, a teraz faktycznie wiele gmin podmiejskich jest rozbudowanych niczym centra miast - mówi Mirosław Król.

Dom za miastem jednak zawsze jest inwestycją, która pozwala na sfinansowanie zakupu mieszkania w centrum dużego miasta, a czasem nawet zostaje sporo wolnych środków. Wszystko zależy od lokalizacji, od metrażu, standardu wykończenia, położenia obiektu oraz faktu czy jest to segment, bliźniak czy dom wolnostojący. Duże znaczenie dla kupujących ma również zieleń. Ogródek jako enklawa zieleni często jest czynnikiem decydującym o tym, czy dany dom zostanie kupiony.

W cenie bliźniaka zwykle jesteśmy w stanie kupić atrakcyjne mieszkanie w centrum miasta. W cenie dużego domu nawet dwa mieszkania lub mieszkanie i kawalerkę. Taki model zwykle się sprawdza jako mieszkanie, jako miejsce do życia, a kawalerka jako czynnik inwestycyjny. Zdarzają się także sytuacje, że rodzina kupuje mieszkanie i się do niego przeprowadza, ale jednocześnie zachowuje dom jako obiekt na wynajem lub miejsce z przeznaczeniem na dalsze lata życia, gdy dzieci będą już dorosłe. To jednak mało spotykany model, bo o ile dom łatwo sprzedać, tak trudno wynająć. Szczególnie pod miastem - mówi Mirosław Król, ekspert rynku nieruchomości.