Pod Gryficami policja zatrzymała około trzydziestoletnie małżeństwo, które biło swoją roczną córeczkę gałęziami. Wcześniej szukali dla niej egzorcysty. Dziewczynka przebywa w szpitalu, lecz mimo zadrapań jest w dobrym stanie. Jej matka trafiła na oddział psychiatryczny, a ojciec do aresztu.

Do zdarzenia doszło w miejscowości Mojszewo (gm. Karnice, powiat gryficki). Na policję zadzwoniła kobieta, który zwróciła uwagę na dziwnie zachowujących się rodziców z małym dzieckiem. Przed urzędem gminy zaczepiali ludzi i pytali, gdzie można znaleźć "egzorcystę dla dziecka".

Dotychczas ustalono, że rodzice dziecka wykonywali z jego udziałem czynności określane przez nich jako "rytuał oczyszczenia". Wcześniej poszukiwali na terenie Gryfic egzorcysty. W wyniku czynności policji zostali zatrzymani. Są to około trzydziestolatkowie spoza województwa zachodniopomorskiego. Dziecko miało obrażenia w postaci zadrapań i zasinień - prawdopodobnie po uderzaniach gałęziami. Stan poszkodowanej dziewczynki lekarze określają jednak jako dobry - powiedział rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Szczecinie prok. Piotr Wieczorkiewicz.

Postępowanie prowadzi Prokuratura Rejonowa w Gryficach, natomiast sąd po dokładnym zbadaniu sprawy zdecyduje, czy dziecko trafi do rodziny zastępczej, czy np. pod opiekę dziadków.

Matka dziewczynki, po przebadaniu, została umieszczona na oddziale psychiatrycznym szpitala w Gryficach. Prokurator poinformował, że jej stan zdrowia nie pozwala na przesłuchanie. Ojciec dziecka ma zostać przesłuchany dziś lub jutro. 

Czynności prokuratury prowadzone są w kierunku art. 160 par. 2, czyli narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, w sytuacji gdy sprawca miał obowiązek opieki nad osobą narażoną na niebezpieczeństwo. Parze grozi za to od 3 miesięcy do lat 5 pozbawienia wolności.