"Ugodzony nożem żołnierz był wyposażony zgodnie z przepisami, a w momencie otrzymania ciosu nożem nie działał w pojedynkę, lecz w patrolu dwuosobowym" - poinformowało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych. Dodało, że gdy pełnił służbę na granicy, obowiązywał tzw. lekki kod wyposażenia. Żołnierze mieli m. in. kamizelki taktyczne, hełmy, gaz pieprzowy i tarcze policyjne.
Dowództwo Generalne - po informacji "Gazety Wyborczej", że zabity żołnierz nie miał kamizelki ochronnej - poinformowało, że 21-letni Mateusz Sitek, był wyposażony zgodnie z przepisami.
"Gazeta Wyborcza" napisała, że według jej informatorów zabity na polsko-białoruskiej granicy sierżant Mateusz Sitek nie miał na sobie tzw. lekkiej kamizelki chroniącej przed ciosami nożem oraz, że takiego sprzętu brakuje większości żołnierzy patrolujących ten obszar.
Według gazety sierżant miał zostać zaatakowany, gdy próbował usunąć zainstalowany przez osoby chcące przekroczyć granicę lewarek samochodowy, służący do rozpychania dwóch przęseł zapory granicznej.
Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych - odpowiedzialne m.in. za wyposażenie żołnierzy - napisało, że "śp. sierż. Mateusz Sitek ugodzony nożem na granicy był wyposażony zgodnie z przepisami, podobnie jak wszyscy żołnierze pełniący wówczas służbę".