Pięć osób zostało uratowanych ze szwedzkiego statku, płonącego u wybrzeży Bornholmu. Szwedzka Służba Morska opublikowała filmy z akcji ratunkowej. Możecie je zobaczyć poniżej. Jednostka znajduje się na terenie polskich wód terytorialnych, ok. 30 mil morskich od naszego brzegu na wysokości Koszalina. Reporterka RMF FM Aneta Łuczkowska poinformowała, że statek za kilka godzin zostanie odholowany do Gdyni. "Pożar, który szalał na statku, został już ugaszony" - powiedział w Radiu RMF24 Rafał Goeck, rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR.

Tak wyglądała ewakuacja załogi szwedzkiego uszkodzonego statku

70-metrowa jednostka wysłała sygnał "mayday" w czwartek wieczorem. Na jej pokładzie znajdowało się 5 członków załogi. Podczas akcji ratunkowej zostali podjęci na pokład śmigłowca Sjofartsverket, czyli Szwedzkiej Służby Morskiej. 

Jak przekazała jej rzeczniczka Emma Nykvist, marynarze zostali przetransportowani do Kristianstad. Nie mają poważnych obrażeń.

Nie wiadomo, co było przyczyną pożaru. 

Informacja o eksplozji dotarła wczoraj ok. godz. 21.20. Otrzymaliśmy tę od naszego duńskiego odpowiednika. Na statku wybuchł pożar, wszyscy zostali ewakuowani przez szwedzkie śmigłowce. Nasi koledzy poinformowali, że nikomu nic się nie stało (...). Informacje z ostatniej chwili (godz. 16.15 - przyp. red.) są takie, że pożar, który szalał na statku, został już ugaszony - powiedział w Radiu RMF24 rzecznik Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR Rafał Goeck.

Co dzieje się z "Sofią"?

"Dryfującą jednostkę widzimy w systemie automatycznej identyfikacji statków. Jest 32 mile morskie od brzegu na wysokości Koszalina. Dryfuje z prędkością 1,2 węzła" - przekazała w piątek rzeczniczka prasowa Urzędu Morskiego w Szczecinie.

W kierunku statku dryfującego między Ustką a Darłowem wysłane zostały dwie polskie jednostki: wielozadaniowy holownik ratowniczy SAR "Kapitan Poinc" oraz holownik H8 z 3 Flotylli Okrętów MW.

Dziś około godziny 18 dopłyną do niego - przekazał Rafał Goeck.

Co dzieje się z "Sofią", raportują służbom morskim kapitanowie jednostek przepływających obok dryfującego statku, a także dwa samoloty, polski i niemiecki, które monitorują akwen. 

Prowadzą monitoring pod kątem ewentualnego zanieczyszczenia środowiska - wyjaśniła rzeczniczka Urzędu Morskiego w Szczecinie Ewa Wieczorek. 

Wysłana na miejsce jednostka SAR służy m.in. do zwalczania rozlewów olejowych, gaszenia pożarów, holowania ratowniczego - dodała.

Reporterka RMF FM Aneta Łuczkowska poinformowała, że statek za kilka godzin zostanie odholowany do Gdyni.

Czy okręt stwarza zagrożenie?

Dryfujący statek nie stwarza zagrożenia dla żeglugi. Biuro hydrograficzne Marynarki Wojennej nadało ostrzeżenia nawigacyjne.

W czasie, kiedy doszło do wypadku, na Bałtyku było od 5 do 7 st. w skali Beauforta, czyli wiał silny lub bardzo silny wiatr, z prędkością do 17,1 m/s (ok. 65 km/h).

Jak przekazał Urząd Morski w Szczecinie, statek handlowy "Sofia" pływa pod szwedzką banderą, został zbudowany w 1986 roku. Długość całkowita jednostki to 71,84 m. Był w Ustce 28 listopada z ładunkiem kruszywa.