Rozpędzony samochód osobowy wjechał w grupę ludzi na Placu Rodła w Szczecinie. Kierowca uciekł, uszkadzając po drodze inne samochody. Został zatrzymany. Poszkodowanych zostało 19 osób - w tym sześcioro dzieci. Dwie osoby są w ciężkim stanie, ale niezagrażającym życiu. Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym. "Dramat, który się rozegrał, to z pewnością nie był zamach terrorystyczny" - zapewnił zastępca komendanta wojewódzkiego policji Marek Jasztal. Potwierdziły się nieoficjalne informacje dziennikarski RMF FM, że mężczyzna, który spowodował wypadek, leczy się psychiatrycznie.
Do zdarzenia doszło w piątek tuż po 15:00 na Placu Rodła - to jedno z największych i najbardziej zatłoczonych w godzinach popołudniowych skrzyżowań w Szczecinie. Kierowca rozpędzonego, bordowego samochodu Ford Focus jechał Aleją Wyzwolenia od strony Kaskady. Gdy dojechał do Placu Rodła - zamiast jechać prosto - odbił w prawo, wjechał na pasy, a następnie przejechał przez chodnik przylegający do przystanku autobusowego i po pasach wrócił na Aleję Wyzwolenia. Auto, według świadków, miało się poruszać z dużą prędkością.
Po potrąceniu kilkunastu osób sprawca uciekł z miejsca wypadku - dojechał do ulicy Lubomirskiego. Tam kierowca zjechał na przeciwległy pas i czołowo zderzył się z jadącymi tam autami, doprowadzając do karambolu. Poszkodowane zostały kolejne cztery osoby. Nie odniosły poważnych obrażeń.
19 osób zostało poszkodowanych - w tym sześcioro dzieci. Dwie osoby są w ciężkim stanie, ale niezagrażającym życiu.
Wszyscy ranni trafili do szczecińskich szpitali. Poszkodowane dzieci zostały przewiezione do szpitali w Zdrojach i na ul. Unii Lubelskiej.
Sprawca został zatrzymany przez świadków i przekazany policji.
Kierowcą jest 33-letni Polak. Mężczyzna trafił do policyjnej izby zatrzymań. Został przebadany na obecność alkoholu i narkotyków. Wstępne testy nie wykazały obecności substancji odurzających. Od kierowcy została pobrana krew do przeprowadzenia dokładniejszych badań.
33-latek nie był wcześniej notowany, miał prawo jazdy.
Potwierdziły się nieoficjalne ustalenia reporterki RMF FM: mężczyzna, który spowodował wypadek leczy się psychiatrycznie.
Wstępne czynności procesowe pod nadzorem prokuratora wskazały, że jest to osoba, która od 4 lat leczy się psychiatrycznie. Te informacje są weryfikowane w placówkach służby zdrowia - mówi zastępca komendanta wojewódzkiego policji w Szczecinie Marek Jasztal.
Mężczyzna składa wyjaśnienia. Jak dowiedziała się nieoficjalnie reporterka RMF FM, 33-latek miał tłumaczyć policjantom, że wjechał autem na zatłoczony chodnik, bo czegoś się przestraszył i miał wrażenie, że ktoś go goni.
Prokuratura Okręgowa w Szczecinie wszczęła śledztwo w sprawie spowodowania katastrofy w ruchu lądowym.