Przybywa strażackich interwencji związanych z wypalaniem traw w Śląskiem. Tylko w tym miesiącu strażacy mieli 1 300 takich akcji w regionie. W okolicach Żywca policjanci jednego dnia w ciągu kilku godzin ukarali mandatami trzy osoby, które podpaliły tam trawę.
W Cięcinie podpalono trawę rosnącą na nieużytkach. Z kolei w Pewli Małej płonęła trawa na terenie jednej z prywatnych działek. Podobny pożar był także w Radziechowach. W każdym z tych miejsc do gaszenia ognia trzeba było wzywać strażaków. Sprawców tych trzech podpaleń żywieccy policjanci ukarali mandatami.
W tym roku w Śląskiem do pożarów traw i nieużytków strażacy wyjeżdżali ponad 1 500 razy, z czego tylko w marcu takich wyjazdów było 1 300. W akcjach tych brało udział ponad 13 tysięcy osób. Jedna osoba zginęła, a trzy kolejne zostały ranne. W sumie spaliło się prawie 700 hektarów traw i nieużytków.
W ostatnia sobotę w Koziegłówkach pod Częstochową palące się trawy zaczęły zagrażać okolicznym budynkom. Rozwijaniu się pożaru sprzyjał silny wiatr o zmiennym kierunku. Na miejsce wezwano m.in. samolot gaśniczy. W akcji brało udział około stu strażaków. Ostatecznie pożar opanowano, ale ogień strawił około 80 hektarów nieużytków.
W całym regionie jest bardzo sucho, co sprzyja rozprzestrzenianiu się ognia. W lasach w całym województwie śląskim zagrożenie pożarowe jest duże.