29-letni mieszkaniec Jarosławia za pobicie i udział w kradzieży został zatrzymany przez policję. Podczas ucieczki przed policją o mało co nie utonął w Sanie. O jego dalszych losach zdecyduje sąd.
Do zdarzenia doszło w środę, po godz. 18, w Jarosławiu na ul. Sanowej. W rejonie stacji paliw doszło do pobicia mężczyzny. Został on bez powodu zaatakowany przez nieznanego mu sprawcę, który uciekł w kierunku ul. Nad Sanem.
Pokrzywdzony oraz obecny na miejscu świadek, podali funkcjonariuszom rysopis agresora. Policjanci pojechali w miejsce, gdzie według relacji obu mężczyzn, uciekł sprawca. W rejonie rzeki zauważyli osobę odpowiadającą rysopisowi. Kiedy dotarli na brzeg, mężczyzna zdążył już wejść do wody i dopłynąć na wysepkę znajdująca się na rzece - informuje podkarpacka policja.
Policjanci wezwali wsparcie patrolu i straży pożarnej.
Po chwili mężczyzna podniósł się z zarośli znajdujących się na wysepce i zaczął wykrzykiwać wulgaryzmy w kierunku funkcjonariuszy. Jego mowa była bełkotliwa. W pewnym momencie stracił równowagę, wpadł do rzeki i trzymając się jedną ręką za konar, zaczął wzywać pomocy. Mężczyzna krzyczał, że się dłużej nie utrzyma - informuje policja.
Sierż. szt. Daniel Madejowski wskoczył do rzeki i popłynął w jego kierunku. Wyciągnął go z wody na wyspę i tam oczekiwał na przybycie strażaków z łodzią. Po przetransportowaniu mężczyzny przez strażaków na brzeg, pomocy udzielili mu ratownicy medyczni.
Mężczyzna usłyszał zarzut kradzieży. Jak dodaje policja, "czyn ten popełnił w warunkach recydywy, gdyż był już wcześniej karany za podobne przestępstwa".