Główny Inspektorat Sanitarny ma szereg zastrzeżeń do posiłków podawanych pacjentom w polskich szpitalach. Według najnowszego raportu GIS-u nieprawidłowości dotyczą niemal co czwartej lecznicy. Najczęściej posiłki są zbyt słone, za słodkie, za tłuste lub za mało urozmaicone. Doświadczenia słuchaczy RMF FM po pobycie w szpitalach są przerażające. "Dostałam na śniadanie kromkę chleba, bułkę, kawałek masła, miód", "Na talerzu dostałem rozgotowany makaron w jakiejś, białej/śmietanowej brei. Oczywiście bez żadnych dodatków", "Od samego zapachu robi się niedobrze i zbiera na wymioty - nie trzeba czekać na podanie chemioterapii" - to tylko niektóre wpisy. Rządząca Polską od 8 lat partia zapowiada program "Dobry posiłek” dla pacjentów szpitali. To nowy punkt programu PiS na kolejną kadencję.
Sanepid skontrolował 740 z 1028 zarejestrowanych szpitalnych bloków żywieniowych, w tym 460 takich, w których dostarczycielem posiłków była firma cateringowa. Kontrole miały różny charakter - np. niewielką część szpitalnych posiłków zbadano w laboratorium.
W szpitalach, w których działa kuchnia przygotowująca posiłki, stwierdzono nieprawidłowości w 102 jadłospisach (na 414 jadłospisów), w 62 zestawieniach dekadowych (na 173 zestawień; zestawienia dekadowe obejmują jadłospis na 10 dni) oraz w 47 próbach posiłków zbadanych laboratoryjnie (na 58 pobranych).
W 262 próbkach posiłków dostarczanych do szpitala w formie cateringu stwierdzono nieprawidłowości w 60 jadłospisach, 24 zestawieniach dekadowych i 12 próbkach zbadanych laboratoryjnie.
Do najczęściej powtarzających się błędów dotyczących żywienia pacjentów należały nieprawidłowo skomponowane jadłospisy, w tym:
- nieprecyzyjne informacje na temat alergenów, zaplanowanych potraw oraz ich gramatury,
- mała różnorodność potraw i napojów, powtarzalność dań w jadłospisie na 10 dni, mało urozmaicone śniadania i kolacje, w większości bez dodatku warzyw/owoców,
- niska wartość energetyczna posiłków w stosunku do zapotrzebowania dziennego dla pacjentów,
- brak w posiłkach głównych (śniadaniu, obiedzie lub kolacji) pełnowartościowego białka, tj. zwierzęcego lub białka roślin strączkowych,
- mała ilość warzyw i owoców,
- zbyt mała ilość pełnoziarnistych produktów zbożowych, kasz i produktów z pełnego przemiału mąki,
- brak lub podawanie zbyt małej ilości mleka i przetworów mlecznych,
- brak lub podawanie zbyt małej ilości ryb i/lub przetworów rybnych,
- nieuwzględnienie w diecie tłuszczów roślinnych bogatych w kwasy jedno - i wielonasycone,
- podawanie zbyt dużej ilości potraw smażonych, a także słodkich dań i dodatków (dżemu, kremu czekoladowego i miodu),
- duży udział produktów wysokoprzetworzonych (konserw, pasztetów, mortadeli, mielonki), stosowanie koncentratów zup w proszku,
- obecność w posiłkach zbyt dużej ilości soli lub tłuszczów.
Nasz reporter Michał Dobrołowicz odwiedził powiatowy szpital w Garwolinie, który kontrolę przeszedł pozytywnie. Posiłki dla jednego pacjenta kosztują tam średnio 18,18 zł dziennie.
W zestawie śniadaniowym jest kasza manna, polędwica, masło, pieczywo, na drugie śniadanie kanapka z serem żółtym i papryką plus jabłko. Na obiad zupa łazankowa i kotlet schabowy. Są też dodatkowe kolacje dla cukrzyków, serek wiejski - opisuje dietetyk, Renata Seremak, kierownik działu żywienia garwolińskim szpitalu.
Pieczywo i nabiał przywożą nam codziennie, jest dostawa, mięso i warzywa, artykuły spożywcze dwa razy w tygodniu albo na bieżąco, według potrzeb. Nie mieliśmy w szpitalu żadnego zatrucia - dodaje.
Pieniądze we wszystkim pomagają, również w skomponowaniu lepszych i smaczniejszych posiłków. My sami ustalamy stawkę dzienną, nie mamy na to dodatkowego budżetu. Ze środków z NFZ musimy sfinansować tzw. koszty hotelowe pobytu pacjenta, w nich jest zakwaterowanie w szpitalu i właśnie wyżywienie - tłumaczy w rozmowie z dziennikarzem RMF FM dyrektor szpitala - Krzysztof Żochowski.
Uważam, że posiłki są mocną stroną w naszym szpitalu. Sam często korzystam ze szpitalnej stołówki. Wyniki ankiet przeprowadzonych wśród pacjentów też potwierdzają, że większość jest zadowolona z jakości dań. Robimy, co możemy, nie mamy gwiazdki Michelin. Pamiętamy, że stan chorych zależy od tego, co jedzą. Ja nie kontroluję jadłospisów, mam pełne zaufanie do pani Renaty, która kieruje kuchnią. Skarg nie ma - dodaje.
Skąd biorą się problemy z jakością szpitalnych posiłków? Wiele szpitali jest w trudnej sytuacji finansowej. Część dyrektorów musi podejmować dramatyczne decyzje, które również dotyczą posiłków. Na końcu jest kompetencja ludzi. Sztuka gotowania jest najbardziej zbliżona do sztuki tworzenia muzyki, to jest jedna chwila. Staramy się sprostać zadaniom tak, żeby pacjenci mieli zapewnione odpowiednie odżywianie - tłumaczy Żochowski.
Szpital w Garwolinie świeci przykładem. Jednak nie wszędzie pacjenci mogą tak dobrze zjeść. Skarżą się na to w mailach do naszej redakcji.
"Byłam niedawno w szpitalu w Dębicy i dostałam na śniadanie kromkę chleba, bułkę, kawałek masła, miód - to była już dieta pełna" - napisała do RMF FM Natalia, dołączając zdjęcie porannego posiłku.
"Parę lat temu byłem na zabiegu (3-dniowy pobyt) na dziale laryngologicznym w 5 Wojskowym szpitalu na ul. Wrocławskiej w Krakowie. Śniadania były jeszcze zjadliwe, jakiś chleb, kawałek margaryny, najtańsza wędlina, ser itp. (dało się zjeść i nawet najeść). Za to obiad, jaki pamiętam to była masakra. Z założenia miał to być makaron w sosie. Na talerzu dostałem rozgotowany makaron w jakiejś, białej/śmietanowej brei. Oczywiście bez żadnych dodatków. Po spojrzeniu na to (zapachu nie czułem po zabiegu), nie dało się nie skojarzyć tego posiłku z wymiocinami.... Po prostu to tak wyglądało, jakby ktoś już raz to zjadł!!!! Cała sala oddała ten pseudo posiłek i albo Ci, co mogli, poszli do stołówki płatnej, albo dzwonili po żonach, by przywiozły im coś do jedzenia. Niestety tego nie dało się oglądać a dopiero co jeść" - opisał swoje doświadczenie Krzysztof.
Kolejny wpis dostaliśmy od Ilony: "Niejeden pacjent zamieniłby się posiłkami z więźniami! Absurd! Płacimy składki, podatki, a jak przyjdzie się nam leczyć to głodówka".
Z kolei słuchacz Marcin ma dobre doświadczenia: "Proszę sprawdzić jedzenie w szpitalu onkologicznym w Bydgoszczy. Catering, fura jedzenia, różne kasza, mięsa, surówki, zupy. Świeżo i do syta".
Piotr z Krakowa napisał do redakcji RMF FM: "W sprawie żywienia szpitalnego nie trzeba być wielkim orłem, żeby stwierdzić, iż jest ono delikatnie rzecz ujmując skandaliczne. Zazwyczaj jedzenie do placówek szpitalnych dostarczają firmy prywatne, a co za tym idzie im będzie tańszy produkt tym więcej firma zarobi".
"Mnie nurtuje inna sprawa. Może ktoś by w końcu porównał, ile wynosi dzienna stawka w szpitalu z dzienną stawką żywieniową w zakładach karnych. Druga sprawa, jak to jest, że za dostęp do telewizji w salach szpitalnych pacjenci muszą płacić, wrzucając bilon do automatów telewizyjnych, kiedy więźniowie w więzieniach mają dostęp do telewizji za darmo? Może ktoś w końcu zacznie głośno mówić o tych dysproporcjach, bo jak się okazuje, więźniowie żyją jak pączki w maśle" - to treść maila od Wojciecha.
Naszą uwagę zwróciła wiadomość od Anny. "Od jakiegoś czasu jestem pacjentką onkologiczną w szpitalu PCK Szpitale Pomorskie w Gdyni Redłowie. Szpital super, personel też, ale to jedzenie pozostawia bardzo wiele do życzenia. Dostaję do jedzenia wszystko, czego jeść nie powinnam - białe pieczywo, zupę mleczną itd. Poza tym jedzenie jest marnej jakości. Zupa gotowana na wodzie, occie, zabielona mąką z rzuconymi cząstkami warzyw. Kluski lane - śmierdząca biała breja z mąki, soli i wody rzucona na talerz i posypana cynamonem. Od samego zapachu robi się niedobrze i zbiera na wymioty - nie trzeba czekać na podanie chemioterapii. Kończy się na tym, że jestem tam 3 dni i wracam do domu wychudzona z głodu i wymiotów na widok jedzenie, nie mówiąc o tym, że się można rozchorować" - napisała do nas.
Kolejne zdjęcie posiłku dostaliśmy od Grzegorza. Dołączył do niego wpis: "Takie wspomnienie zostało po wizycie na oddziale kardiologicznym w Sandomierzu. Kolacja wyglądała tak samo, a obiadu nie miałem odwagi fotografować".
Skontaktowała się z nami także Natalia, która w styczniu 2021 roku w jednym ze szpitali powiatowych urodziła bliźnięta. "W jaki sposób można dojść szybko do zdrowia, jeśli człowiek będzie żywiony czymś takim? W jaki sposób matka ma zapewnić pokarm dla dzieci? Gdzie partia rządząca była przez te lata, problem nie jest od dzisiaj" - pyta retorycznie i dołącza zdjęcia posiłków.
Minister zdrowia Katarzyna Sójka zapowiada program "Dobry posiłek".
Szpitale otrzymają dodatkowe środki, a NFZ zadba, by jakość żywienia była znacząco lepsza - oświadczyła na X (dawnym Twitterze - red.).