Podpalenie - to zdaniem biegłych najbardziej prawdopodobna przyczyna wybuchu pożaru hali z chemikaliami w zielonogórskim Przylepie, do którego doszło w lipcu 2023 roku. Reporter RMF FM Beniamin Piłat, który od początku zajmuje się tą sprawą, informuje, że w tym tygodniu zakończyło się wywożenie stamtąd toksycznych odpadów.

Mija rok od zdarzenia, do którego doszło w miejscowości Przylep pod Zieloną Górą. Spłonęła tam hala, w której składowane były substancje niebezpieczne.  Czarny dym z płonących toksycznych opadów widać było z wielu kilometrów. Straż pożarna zalecała mieszkańcom pozostanie w domach. Ponad 200 strażaków przez całą noc gasiło pożar hali, w której zmagazynowano toksyczne odpady. Wodę na płonącą halę zarzucały dwa samoloty gaśnicze. Na drugi dzień trwało dogaszanie niebezpiecznych zgliszczy. Na szczęście nikt nie został poszkodowany. 

Zielonogórska prokuratura okręgowa prowadzi śledztwo dotyczące pożaru. 

Jak ustalił reporter RMF FM, Beniamin Piłat, to podpalenie było - zdaniem biegłych - najbardziej prawdopodobną przyczyną wybuchu pożaru hali z chemikaliami. 

Ostatnie ciężarówki z toksycznymi odpadami wyjechały z Przylepu w tym tygodniu, w rocznicę wybuchu pożaru. Łącznie wywiezionych zostało ponad dwa i pół tysiąca takich odpadów. Teren jest zabezpieczony. Potrzebne są jednak dalsze analizy. 

Jak przekazał prezydent Zielonej Góry Marcin Pabierowski, ogłoszony zostanie przetarg na prowadzenie badań i monitorowane stanów wody oraz gruntów. Śledztwo dotyczące pożaru prowadzi zielonogórska prokuratura. 

W związku z tym, że hala prawdopodobnie została podpalona, trwa ustalanie tożsamości sprawców. Równolegle sprawdzane są również wątki dotyczące możliwych przestępstw urzędniczych oraz przestępstw przeciwko środowisku.

Opracowanie: