Badanie DNA próbki pobranej z ciała mężczyzny, znalezionego w zeszłym tygodniu w Dąbrowie Zielonej pod Częstochową, potwierdziły, że to poszukiwany za zabójstwo Jacek J. Sekcja zwłok wykazała, że zginął on od strzału w głowę. Prokuratura przyjmuje, że było to samobójstwo. Mężczyzna od trzech lat był poszukiwany za zastrzelenie brata, jego żony i 17-letniego syna. Zbrodnia popełniona w Borowcach wstrząsnęła Polską w lipcu 2021 roku.
W piątek 19 lipca w Dąbrowie Zielonej koło Częstochowy, obok boiska lokalnego klubu sportowego, przypadkowe osoby odnalazły ciało mężczyzny z raną postrzałową głowy.
Pierwsze wnioski z oględzin wskazały, że mężczyzna popełnił samobójstwo; śledczy na miejscu zabezpieczyli broń palną.
Okoliczności śmierci mężczyzny potwierdziła przeprowadzona we wtorek w zakładzie medycyny sądowej we Wrocławiu sekcja zwłok.
W trakcie sekcji na ciele mężczyzny nie ujawniono innych obrażeń, zwłaszcza takich, które mogłyby doprowadzić do zgonu - poinformował prok. Tomasz Ozimek, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Częstochowie.
Zaznaczył wówczas, że na potwierdzenie, czy zmarły to rzeczywiście Jacek J., trzeba jeszcze poczekać.
Dziś jest już pewne, że to jego ciało zostało znalezione w Dąbrowie Zielonej. Potwierdziły to badania DNA.
W toku śledztwa prokurator uzyskał opinię biegłego z zakresu badań genetycznych dotyczącą porównania profilu próbki DNA, która została pobrana ze zwłok, z profilem DNA poszukiwanego Jacka J. Na podstawie tej opinii ustalono, że zwłoki mężczyzny ujawnione (...) w miejscowości Dąbrowa Zielona są zwłokami Jacka J. - powiedział prok. Tomasz Ozimek.
Takie domniemania pojawiały się już od piątku.
Po pierwsze, Dąbrowę Zieloną od Borowców (miejsca popełnienia przez niego zbrodni) dzieli dystans zaledwie ok. 5 kilometrów. Zbieżny jest też termin - do zbrodni doszło 10 lipca, a ciało odnaleziono 19 lipca.
Po drugie, gdy za poszukiwanym rozsyłano list gończy, wymieniano w nim znak szczególny - kilkucentymetrowe znamię na plecach. Z niepotwierdzonych informacji wynikało, że na znalezionych w piątek zwłokach takie właśnie znamię miało się znajdować. Zgadzały się też waga i wzrost.
Jacek J. był od trzech lat poszukiwany. Był podejrzany o zamordowanie w lipcu 2021 roku trzech osób w Borowcach koło Częstochowy.
Tam w domu jednorodzinnym wezwani do awantury domowej policjanci znaleźli ciała 44-letniego małżeństwa oraz ich 17-letniego syna.
Ofiary zostały zastrzelone. Przeżył tylko młodszy, 13-letni syn, który zdołał się najpierw ukryć, a potem uciec.
Śledczy ustalili, że sprawcą zbrodni był brat 44-latka, Jacek J. Mężczyzna mieszkał z rodziną po opuszczeniu zakładu karnego, gdzie trafił za uchylanie się od płacenia alimentów. Tuż po popełnieniu zbrodni uciekł. Był poszukiwanym listem gończym, także przez Interpol. Za pomoc w jego odnalezieniu wyznaczono nawet nagrodę.
Nie wiadomo, gdzie mężczyzna ukrywał się przez trzy lata. Jedna z hipotez mówi, że opuścił Polskę i wyjechał do Austrii lub Niemiec.
Prokuratura Okręgowa w Częstochowie w czwartek po południu opublikowała komunikat dotyczący nowych ustaleń "śledztwa w sprawie zwłok mężczyzny ujawnionych w Dąbrowie Zielonej".
Jak podano, "Prokuratura będzie prowadzić odrębne postępowanie dotyczące utrudniania śledztwa przeciwko Jackowi J., poprzez ukrywanie sprawcy zabójstwa w Borowcach w 2021 roku". "Przestępstwo takie jest zagrożone karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do 5 lat" - czytamy w komunikacie.
W rozmowie z RMF FM prok. Tomasz Ozimek powiedział, iż "przyjmowane są te dwie podstawowe wersje - że Jacek J. ukrywał się gdzieś na terenie kraju lub że przebywał za granicą i powrócił niedawno w swoje rodzinne strony".
Rzecznik częstochowskiej prokuratury podkreślił, że śledczy będą wyjaśniać, "gdzie Jacek J. znajdował się w okresie od dokonania tego zabójstwa, a także, przede wszystkim, czy jakieś osoby czy osoba pomagały mu w ukrywaniu".
Czy broń, którą znaleziono przy ciele mężczyzny to ta broń, z której padły strzały w Borowcach trzy lata temu?
Broń, która została ujawniona w trakcie oględzin miejsca zdarzenia, została przekazana do biegłych z zakresu balistyki. Biegły z zakresu balistyki był również obecny na miejscu zdarzenia, jak również uczestniczył w sekcji zwłok Jacka J. Te czynności, te okoliczności, które zostały ustalone będą przedmiotem dalszych prac biegłych z zakresu balistyki i dopiero po wydaniu opinii będziemy mogli odnieść się do tego, czy jest to ta sama broń, która była użyta w trakcie zabójstwa w Borowcach - wyjaśnia prok. Tomasz Ozimek.