59. Marsz Szlakiem I Kompanii Kadrowej zakończył się w poniedziałek w Kielcach. Piechurzy wyruszyli we wtorek z krakowskich Oleandrów, by uczcić 110. rocznicę przemarszu strzelców Józefa Piłsudskiego i 100. rocznicę pierwszego marszu Kadrówki.
Na trasę marszu wyruszyło około 350 osób, w tym młodzież z organizacji strzeleckich, harcerze, żołnierze jednostek nawiązujących do tradycji legionowej i reprezentacje Wojsk Obrony Terytorialnej. W marszu uczestniczyli także żołnierze 1. Dywizji Piechoty Legionów im. marszałka Józefa Piłsudskiego oraz Centrum Przygotowań do Misji Zagranicznych w Kielcach oraz szwadrony kawalerii.
W siedem dni uczestnicy marszu przeszli 120 km przez Michałowice, Słomniki, Miechów, Wodzisław, Jędrzejów, Choiny nad Nidą, Szewce i Chęciny.
W ostatnim dniu piechurzy pokonali kilkunastokilometrową trasę z miejscowości Szewce koło Chęcin do Kielc.
W każdych okolicznościach trzeba głośno mówić o niepodległości. Trzeba się szykować do obrony kraju, choć mam nadzieję, że ta obrona nigdy nie będzie konieczna. Musimy być gotowi pod względem wojskowym, jak również moralnym, to jest zadanie Kadrówki. Niepodległość nie jest dana raz na zawsze - powiedział PAP komendant marszu Dionizy Krawczyński.
Główna cześć uroczystości odbyła się na Placu Wolności pod pomnikiem Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wziął w niej udział szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Lech Parell, który wrócił pamięcią do marszów Kadrówki organizowanych w czasach PRL-u.
Na marszach spotykały się bardzo różne środowiska, różne pokolenia z całej Polski. Uczestnicy maszerowali, nie przejmując się za bardzo mniejszymi czy większymi szykanami ze strony ówczesnych władz. Dziś, mimo upływu lat, pamięć o czynie legionowym jest silniejsza niż kiedykolwiek. Dziękuję wam i poprzednim pokoleniom uczestników za to, że tą piękną tradycję chcecie wciąż podtrzymywać - mówił zwracając się do osób biorących udział w marszu Parell.
Honorowy komendant marszu, Jan Józef Kasprzyk, podkreślił w rozmowie z PAP, że 12 sierpnia 1914 wkraczających do Kielc legionistów Józefa Piłsudskiego nie witano kwiatami.
Witały ich zamknięte okiennice, z tego paraliżującego strachu, który był oczywisty po represjach związanych z powstaniem styczniowym. Ale już dwa tygodnie później do wkraczających do Kielc Legionów przystępowała masowo młodzież. Polacy wybudzili się z niemocy, to ogromna rola I Kompanii Kadrowej - powiedział Kasprzyk.
I Kompania zwana "Kadrówką", która liczyła ponad 160 żołnierzy z podległych Józefowi Piłsudskiemu oddziałów Związku Strzeleckiego i Drużyn Strzeleckich, wyruszyła z Krakowa na ziemie zaboru rosyjskiego w nocy z 5 na 6 sierpnia 1914 r. Choć wymarsz kompanii kadrowej był w sensie militarnym małym epizodem, to zdaniem historyków miał znaczenie polityczne, bo zwracał od początku I wojny światowej uwagę na "sprawę polską".
Jak wynika ze wspomnień części żołnierzy, kielczanie początkowo pozytywnie przyjęli strzelców. Polskie oddziały szybko wycofały się jednak z Kielc, po kontruderzeniu Rosjan. Ci nałożyli na mieszczan wysoką kontrybucję, grozili zbombardowaniem miasta, dlatego kiedy strzelcy w drugiej połowie sierpnia ponownie zajęli Kielce, nie byli entuzjastycznie witani.
Kwaterą główną Piłsudskiego i jego sztabu stał się wówczas dawny Pałac Biskupów Krakowskich w Kielcach. Znajdowały się w nim: Komisariat Wojsk Polskich, biura werbunkowe (zgłosiło się prawie tysiąc ochotników), drukarnia i redakcja "Dziennika Urzędowego Komisariatu WP", poczta polowa, biuro przepustek oraz biuro intendentury. Strzelcy Piłsudskiego stacjonowali w Kielcach do 10 września 1914 r. Kielczanie starali się wspomagać żołnierzy: organizowano zbiórki pieniędzy, a kobiety zrzeszone w Lidze Kobiet zorganizowały m.in. pralnię i szwalnię na potrzeby wojskowych.
"Kadrówka" dała początek Legionom Polskim, które swoim wysiłkiem zbrojnym w latach I wojny światowej przyczyniły się do odzyskania niepodległości w 1918 roku.