Zanim zaczęła biegać na nartach i strzelać, była obiecującą… pływaczką. Monika Hojnisz, wielka nadzieja polskiego biathlonu właśnie wróciła do rodzinnego Chorzowa z Mistrzostw Europy w Bańsku. Przywiozła złoto i trzy brązowe medale.
21-letnia Monika wygrywanie ma we krwi. Już jako kilkuletnia dziewczynka zaczęła trenować pływanie. Na zawodach pływackich zdobyłam kilka medali, byłam wicemistrzynią Chorzowa w tenisie stołowym, na zawodach lekkoatletycznych, które były organizowane w Chorzowie też zdobywałam medale. Byłam naprawdę ruchliwym dzieckiem i w szkole byłam wysyłana na praktycznie każde zawody, wszystkie turnieje - mówiła podczas spotkania w chorzowskim magistracie Monika Hojnisz.
Dlaczego więc wybrała biathlon? Można powiedzieć, że to był przypadek. Ojciec obecnej sekretarz generalnej Polskiego Związku Biathlonu (Dagmary Gerasimuk) jest kolegą mojej mamy. Klub, do którego do dziś należę, w którym zawodniczką była pani Dagmara, organizował obóz letni. Tam zaczęłam strzelać z wiatrówki. Tak mi się spodobało, że pojechałam na następny obóz, tym razem zimowy i tam stawiałam pierwsze kroki na nartach. Byłam w piątej klasie podstawówki - opowiada biathlonistka.
Sukcesów, które osiągnęła w ostatnich dniach się nie spodziewała. Planowałam na ten sezon po prostu poprawę formy - mówi skromnie Hojnisz. Marzy o występie na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi. Na razie, za kilka dni jedzie tam na zawody Pucharu Świata.