Niemiecka policja zatrzymała w zachodnich Niemczech dwóch mężczyzn, podejrzanych o związki z islamistami, którzy dokonali samobójczych zamachów bombowych w Brukseli - informują niemieckie media, w tym "Spiegel" w wydaniu internetowym.
Jeden z tych mężczyzn, zatrzymany o godz. 1.45 w nocy ze środy na czwartek w Giessen (Hesja), na krótko przed zamachami w Brukseli otrzymał na smartfona dwa SMS-y. W jednym z nich pojawiało się nazwisko Khalida El Bakraouiego, zamachowca samobójcy z brukselskiego metra - pisze "Spiegel". W drugim SMS-ie było tylko jedno słowo - "fin" (fr. koniec.). Ten SMS został wysłany we wtorek o godz. 9.08; według dotychczasowych ustaleń Khalid El Bakraoui wysadził się w powietrze o godz. 9.11.
Agencja dpa podała, że źródło w organach bezpieczeństwa potwierdziło tę informację.
Z informacji uzyskanych przez niemiecką telewizję publiczną ARD wynika, że zatrzymany to 28-letni Marokańczyk. Podczas rutynowej kontroli, której poddano go na dworcu kolejowym w Giessen, okazało się, że ma on zakaz wjazdu na obszar Schengen oraz że wchodził w konflikt z prawem we Włoszech i w Niemczech.
Według dpa przy zatrzymanym znaleziono dokumenty, z których wynika, że przebywał niedawno w okolicach Brukseli. ARD podała, że podejrzany przebywał 18 marca z powodu bliżej nieokreślonego zranienia w szpitalu. W tym dniu w Brukseli zatrzymano Salaha Abdeslama. Podczas policyjnej akcji inne osoby przebywające z nim w mieszkaniu prawdopodobnie zbiegły.
Sąd w Giessen wydał nakaz aresztowania przeciwko Marokańczykowi obejmujący jednak na razie tylko zarzuty poświadczenia nieprawdy i naruszenie ustawy o pobycie. Ewentualne powiązania z zamachami w Brukseli są sprawdzane - oświadczył rzecznik sądu.
W czwartek w dzielnicy Duesseldorfu Bilk zatrzymany został Samir E. Niemieckie władze utrzymują, że był on aktywny wśród salafitów w Nadrenii Północnej-Westfalii. "Spiegel" pisze, powołując się na własne informacje, że tak jak Khalid El Bakraoui został on latem 2015 r. zatrzymany przez władze tureckie w rejonie granicy Turcji z Syrią. Strona turecka podejrzewała, że obaj chcieli dołączyć do islamistów walczących w syryjskiej wojnie domowej. Obu tym samym samolotem odesłano do Amsterdamu, skąd rozpoczęli podróż do Turcji.
Według "Spiegla" niemieckie służby sprawdzają teraz, czy mężczyźni ci znali się bliżej i ewentualnie czy razem udali się do Turcji. Po południu policja przeszukała mieszkanie podejrzanego.
Jak podała dpa, Samir E. skazany został 1 marca na dwa i pół roku więzienia za kradzieże i oczekiwał na rozpoczęcie odbywania kary. Zdobyte podczas napadów pieniądze przeznaczał na działalność radykalnych islamistów. Po opublikowaniu informacji o incydencie w Turcji aresztowano go ze względu na groźbę ucieczki.
(abs)