Samorządowa kampania wyborcza jest już na ostatniej prostej. Jak to zwykle bywa - obok poważnych obietnic pojawiły się też zaskakujące hasła, plakaty i inicjatywy. Poniżej prezentujemy subiektywny przegląd "ciekawostek kampanijnych". Czekamy też na sygnały od Was. Nasz mail: fakty@rmf.fm jest do Waszej dyspozycji! Czekamy również na Wasze komentarze pod artykułem.
Jak bez wielkiego budżetu wypromować swoje nazwisko w mediach ogólnopolskich? Wystarczy zaintrygować wyborców niecodziennym pytaniem. Przekonał się o tym Włodzimierz Nowotniak, kandydat na burmistrza Sokołowa Podlaskiego.
"Czy chcecie restauracji McDonald's w Sokołowie Podlaskim?" - zapytał kandydat na swoim profilu na Facebooku. Zamieścił też plakat wyborczy z logo popularnej sieci fast food.
Jak do tej sprawy podeszli przedstawiciele McDonald's Polska? "Cieszymy się, że jesteśmy tak pożądanym brandem, że stanowimy obietnice wyborcze. Jednak decyzje o otwarciu nowych lokali podejmujemy tylko w oparciu o przesłanki biznesowe" - czytamy w oświadczeniu przesłanym portalowi Wirtualnemedia.pl. "McDonald’s nie wspiera żadnego z kandydatów w kampanii wyborczej. Natomiast wierzymy w potencjał mniejszych miast i podejmujemy działania, by nasz lokal powstał również w Sokołowie Podlaskim" - podkreślono.
Nowotniak nie ukrywał zadowolenia z faktu, że jego pomysł wzbudził zainteresowanie mediów i internautów. "Nawet tych największych można zainteresować naszym miastem - wystarczy chcieć" - napisał na Facebooku, załączając linki do publikacji na jego temat w ogólnopolskich mediach.
W kampanii wyborczej pojawiają się nie tylko zaskakujące obietnice i postulaty, ale również niecodzienne nazwy komitetów. Tak było ze stworzonym w podkarpackim Mielcu komitetem "Zaznacz tutaj". Okazało się jednak, że nie wystawi on żadnych kandydatów i jest formą eksperymentu społecznego.
"Eksperyment rozpoczął się od założenia komitetu-widmo, który nie zgłosi żadnych kandydatów, a zwróci na siebie uwagę wyjątkowo sprytną nazwą. Na dwa tygodnie później zaplanowano odsłonięcie planów, w tym treści obietnicy do błyskawicznego spełnienia. Pomysłodawca - dziennikarz-aktywista, ale i kreatywny marketingowiec - chciał sprawdzić na sobie, co dzieje się po wejściu do polityki. Finalnie podsumuje problemy, jakie zauważył. Nikt nie domyślił się prawdziwego celu. Obietnicą, jaką wyjawili, jest niekandydowanie, co obiecuje wielu innych przedstawicieli ich pokolenia, ze względu na poziom polityki" - czytamy na profilu "Zaznacz tutaj" na Facebooku.
W kończącej się już powoli kampanii samorządowej mieliśmy też przykład kłótni o hasło wyborcze. Doszło do niej w Warszawie. Piotr Guział zarzucił Rafałowi Trzaskowskiemu wykorzystanie jego sloganu promocyjnego.