​Premier Australii Anthony Albanese poinformował, że rozmawiał z Donaldem Trumpem i pogratulował mu zwycięstwa w wyborach prezydenckich w USA. Tymczasem Kevin Rudd, były premier Australii, a obecnie ambasador w Waszyngtonie, usunął z sieci stare wpisy krytykujące republikanina.

Anthony Albanese przekazał w czwartek, że podczas rozmowy telefonicznej poruszył z Donaldem Trumpem m.in. kwestię współpracy w dziedzinie bezpieczeństwa, w tym amerykańsko-brytyjsko-australijskiego porozumienia o współpracy wojskowo-technologicznej AUKUS, dotyczącego okrętów podwodnych.

"Rozmawialiśmy o wadze sojuszu i sile australijsko-amerykańskich relacji w sprawie bezpieczeństwa, umowie AUKUS, handlu i inwestycjach" - napisał australijski premier, który kieruje centrolewicowym rządem Australijskiej Partii Pracy.

Szefowa australijskiego MSZ Penny Wong wyraziła przekonanie co do stabilności sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi i podkreśliła, że oba kraje mają te same cele strategiczne.

Nazwał Trumpa "najbardziej destruktywnym prezydentem w historii"

Potencjalnym problemem mogą być relacje pomiędzy nową administracją USA a australijskim ambasadorem w Waszyngtonie. Kevin Rudd publikował wcześniej, gdy był jeszcze szefem think tanku, krytyczne komentarze na temat Donalda Trumpa.

"Z szacunku dla urzędu prezydenta Stanów Zjednoczonych po wyborze prezydenta Trumpa ambasador Rudd usunął te stare komentarze ze swojej osobistej strony internetowej i kanałów w mediach społecznościowych" - napisano w komunikacie na jego stronie, zaznaczając, że nie publikował ich jako ambasador i nie były to opinie rządu Australii.

W jednym z usuniętych komentarzy Rudd określił Trumpa jako "najbardziej destruktywnego prezydenta w historii". Agencja Reutera przypomniała, że Trump, pytany o te komentarze w wywiadzie dla brytyjskiej telewizji, odparł, że Rudd "nie jest najjaśniejszą żarówką" i nazwał go "paskudnym".