Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich, które miały się odbyć 10 maja ub. r. były zgodne z prawem; premier i szef KPRM stali na straży konstytucji - oświadczyło Centrum Informacyjne Rządu. Komunikat ukazał się tuż po rozpoczęciu konferencji prasowej prezesa Najwyższej Izby Kontroli Mariana Banasia ws. raportu NIK o organizacji tzw. wyborów kopertowych.
CIR podkreśliło w komunikacie, że działania premiera i szefa KPRM w związku z wyborami korespondencyjnymi były w pełni legalne.
"Wszystkie decyzje o rozpoczęciu technicznych przygotowań do głosowania korespondencyjnego w wyborach prezydenckich były zgodne z prawem - świadczy o tym wiele ekspertyz prawnych, którymi dysponuje KPRM. Premier i szef KPRM stali na straży Konstytucji RP" - przekazało CIR.
Jak podkreślono w komunikacie, wszelkie działania premiera i szefa jego kancelarii miały na celu przeprowadzenie wyborów w konstytucyjnym terminie.
"Premier nie zarządził nigdy wyborów prezydenckich ani głosowania w trybie korespondencyjnym. Celem podjętych działań było umożliwienie udziału w wyborach grupom uprawnionym, których życie i zdrowie ze względu na pandemię były zagrożone (seniorom, osobom z niepełnosprawnościami), a także przebywającym w izolacji" - podkreśliło CIR.
Na konferencji prasowej prezes NIK Marian Banaś podkreślał, że Izba negatywnie oceniła proces przygotowania wyborów prezydenckich zarządzonych na dzień 10 maja 2020 roku. Od 16 kwietnia do 9 maja jedynym uprawnionym organem do organizacji wyborów była Państwowa Komisja Wyborcza. Organizowanie wyborów na podstawie decyzji administracyjnej było pozbawione podstaw prawnych - dodał Banaś. Nawet sytuacje nadzwyczajne, jak stan epidemii, nie mogą stanowić powodu do łamania konstytucyjnej zasady praworządności. NIK przygotowała i skierowała zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa przez zarządy Skarby Państwa tj. Poczty Polskiej i PWPW - poinformował Banaś.
W kolejności NIK analizuje otrzymane od jednostek odpowiedzi na przesłane do niej informacje o wynikach kontroli - w kontekście przygotowania ewentualnych zawiadomień do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez przedstawicieli MAP, MSWiA oraz KPRM - oświadczył prezes NIK.
Chcę powiedzieć, że do dnia dzisiejszego jeszcze nie otrzymaliśmy stanowiska od ministra spraw wewnętrznych i administracji - zaznaczył Banaś.
Dyrektor Departamentu Administracji Publicznej NIK Bogdan Skwarka, który był koordynatorem kontroli, podkreślił na konferencji prasowej, że "pierwsze pytanie, które w tej kontroli zadaliśmy, (to) czy Prezes Rady Ministrów był uprawniony do wydawania decyzji administracyjnej, zawierających polecenie dla tych dwóch podmiotów, czyli Poczty Polskiej i KPRM". Nie było podstaw prawnych do tego, żeby prezes Rady Ministrów wydawał jakiekolwiek polecenia związane z wykonaniem wyborów i realizacją wyborów tym dwóm podmiotom - powiedział.
Skwarka podkreślił, że "w tym okresie obowiązywała ustawa, prawo, kodeks wyborczy". Ta ustawa ustalała organy, które są odpowiedzialne za przeprowadzenie wyborów, niezależnie, czy to są wybory prezydenckie, czy do Sejmu, czy też do Senatu - zaznaczył.
Jednym z elementów, prerogatyw, które posiadała Państwowa Komisja Wyborcza było zalecenie drukowania kart wyborczych - mówił dyrektor Departamentu Administracji Publicznej NIK i dodał, że decyzja w stosunku do TP S.A. z 16 kwietnia 2020 roku mówiła tylko o przygotowaniu wyborów prezydenckich, a decyzja skierowana do PWPW mówiła już o wydrukowaniu kart wyborczych, a to już jest prerogatywą PKW.
W świetle obowiązujących przepisów prawa prezes Rady Ministrów nie mógł, nie miał podstaw do tego, żeby taką decyzję wydać - stwierdził Skwarka.
Pierwotnie raport końcowy NIK w sprawie organizacji tzw. wyborów kopertowych miał zostać przedstawiony oficjalnie opinii publicznej 18 maja. Marian Banaś postanowił jednak przyspieszyć prezentację dokumentu - o czym jako pierwsi informowali dziennikarze RMF FM.
Więcej nt. dzisiejszej prezentacji raportu NIK >>>PRZECZYTASZ W TYM ARTYKULE<<<
Przypomnijmy, że wybory kopertowe miały odbyć się 10 maja 2020 roku. Poczta Polska zamówiła koperty, wydrukowała karty wyborcze, poniosła też koszty związane z konfekcjonowaniem (czyli pakowaniem pakietów wyborczych), transportem i magazynowaniem.
W związku z koniecznością rozesłania 30 milionów pakietów wyborczych, Poczta Polska podpisała dwie umowy z firmami EDC Expert Direct Communication Sp. z o.o. oraz Prografix sp. z o.o., które miały zająć się skompletowanie pakietów wyborczych. Ta pierwsza ma otrzymać 30 307 200 zł, a druga - 31 094 000 zł. Obie otrzymały już odpowiednio 7 i 12 mln zł.
Kolejna firma - Caro Piotr Krajewski - miała dostarczyć urny wyborcze za 2 354 220 zł. Kwota została zapłacona.
Z kolei P.S.O. "Maskpol" S.A., wchodząca w skład Polskiej Gruby Zbrojeniowej, miała dostarczyć worki, w których miały być przewożone głosy. Firma otrzymała od Poczty Polskiej 5 141 400 zł.
Finalnie majowe wybory się nie odbyły się. Pocztę Polską przygotowania do nich kosztowały jednak 68 896 820 zł.
Krajowe Biuro Wyborcze informowało już w styczniu tego roku, że wnioski Poczty Polskiej i Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych zostały rozpatrzone i podjęto decyzję o wypłacie rekompensaty.
Zgodnie z decyzją Biura, Poczta Polska otrzymała 53 205 344 złote, Państwowej Wytwórni Papierów Wartościowych przyznano natomiast 3 245 061 złotych.
Dodajmy, że obie instytucje starały się o wyższe rekompensaty.