„Referendum w dniu wyborów parlamentarnych, to będzie precedens w polskiej historii” - mówi RMF FM konstytucjonalista profesor Tomasz Słomka z Uniwersytetu Warszawskiego. Prezydent Andrzej Duda zwróci się do Senatu, by 25 października, przy okazji wyborów parlamentarnych, Polacy odpowiedzieli na trzy dodatkowe pytania w referendum. "25 października powinny pracować dwie oddzielne komisje: jedna przy wyborach parlamentarnych, druga przy referendum" - przewiduje Słomka. Powód to logistyka: referendum zakończy się o 22:00, a wybory - godzinę wcześniej.

„Referendum w dniu wyborów parlamentarnych, to będzie precedens w polskiej historii” - mówi RMF FM konstytucjonalista profesor Tomasz Słomka z Uniwersytetu Warszawskiego. Prezydent Andrzej Duda zwróci się do Senatu, by 25 października, przy okazji wyborów parlamentarnych, Polacy odpowiedzieli na trzy dodatkowe pytania w referendum. "25 października powinny pracować dwie oddzielne komisje: jedna przy wyborach parlamentarnych, druga przy referendum" - przewiduje Słomka. Powód to logistyka: referendum zakończy się o 22:00, a wybory - godzinę wcześniej.
Prezydent poinformował, że nie odwoła referendum zarządzonego na dzień 6 września i oświadczył, że zwróci się do Senatu z wnioskiem, by w dniu wyborów 25 października pod ogólnokrajowe referendum poddać kwestie: zniesienia obowiązku szkolnego sześciolatków, obniżenia wieku emerytalnego i ochrony Lasów Państwowych /Darek Delmanowicz /PAP

Michał Dobrołowicz RMF FM: Czy decyzja prezydenta Dudy jest konstytucyjna?

Prof. Tomasz Słomka, Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego: Oczywiście, ta decyzja jest zgodna z konstytucją. Niezgodna z konstytucją byłaby decyzja, która byłaby formą uzupełnienia referendum, które już zostało ogłoszone. Ogłoszenie referendum razem z wyborami parlamentarnymi jest przewidziane przez ustawę o referendum. Będzie to oczywiście precedens, bo jeszcze takiego głosowania nie mieliśmy. Wszystkie ogólnopolskie referenda odbywały się odrębnie.

Czy Andrzej Duda - według konstytucji - mógł odwołać referendum zapowiedziane przez swojego poprzednika na 6 września?

I tu jest wielki dylemat, nad którym biedzą się konstytucjonaliści. Ja jestem zdania, że pomimo tego iż nie zostało to wprost określone w ustawie o referendum, na zasadzie działania w drugą stronę, ale wedle tych samych procedur, można odwołać referendum, ale prezydent nie mógłby działać sam. Musiałby skierować wniosek do Senatu o zgodę na odwołanie referendum i dopiero wtedy byłoby to skuteczne.

Cytat

Dwukrotnie polski Senat odmawiał takiej zgody na rozpisanie referendum

Teraz decyzja, podjęta przez Andrzeja Dudę, trafi do Senatu. Jakie będą kolejne kroki?

Senat ma 2 tygodnie na podjęcie decyzji bezwzględną większością głosów: Czy zgadza się na przeprowadzenie referendum, czy nie. Oczywiście Senat ma prawo odmówić, tak jak to już się zresztą zdarzało w przeszłości. Dwukrotnie polski Senat odmawiał takiej zgody na rozpisanie referendum.

Gdyby Senat odmówił, to co by się wydarzyło?

Tutaj są dwa rozwiązania, dwie drogi. Jedna została przećwiczona przez prezydenta Wałęsę, druga przez prezydenta Kaczyńskiego. Pierwsza polegała na tym, że prezydent Wałęsa przedstawił wniosek Senatowi i wniosek ten został odrzucony ze względu na pytania, które się senatorom nie podobały, ale po kilkunastu dniach prezydent ponownie przedstawił wniosek z poprawionym pytaniem i Senat zgodził się. W związku z tym w lutym 1996 roku było referendum. Natomiast w wypadku prezydenta Kaczyńskiego, ten wniosek został przedstawiony, dotyczył on reprywatyzacji i komercjalizacji służby zdrowia. Senat wniosek odrzucił, ale prezydent już nie ponowił wniosku.

Cytat

Pamiętajmy, że procedury w państwie demokratycznym nigdy nie są tanie. Zawsze trzeba pamiętać, że demokracja kosztuje i nie należy się biedzić

Prezydent Andrzej Duda mówi, że to rozwiązanie - połączenie z wyborami parlamentarnymi tego drugiego referendum jesiennego - oznacza tańsze rozwiązanie, bardziej ekonomiczne. Czy pan się z tym zgadza?

Pamiętajmy, że procedury w państwie demokratycznym nigdy nie są tanie. Zawsze trzeba pamiętać, że demokracja kosztuje i nie należy się biedzić. Oczywiście biedzić się należy nad problemem, żeby minimalizować wydatki. W tej sprawie wypowiadało się już Krajowe Biuro Wyborcze, które stwierdziło, iż przewiduje, że ta procedura będzie tańsza, ale nie wie jeszcze o ile, bo trzeba to będzie dopiero policzyć. Na czym można by oszczędzić? Oczywiście na komisjach wyborczych. Prawdopodobnie na transporcie kart do głosowania, być może na ich druku. Ale ponieważ nie mamy doświadczenia, trudno określić, na ile to będzie tańsze. Zwróćmy uwagę na dylematy, które się łączą i z problemem ustrojowym i z problemem jednocześnie kosztów np. godziny otwarcia komisji, bo od 6:00 do 22:00 mówi ustawa o referendum, a od 7:00 do 21:00 mówi kodeks wyborczy. Czyli i tak i tak komisje muszą być otwarte.

Jeśli referendum, to drugie - jesienne, odbędzie się - będą dwie komisje w lokalu, do którego pójdziemy?

Cytat

Moim zdaniem powinny być dwie urny, bo mamy do czynienia z dwoma wydarzeniami ustrojowymi - jednym są wybory, a drugim jest referendum.

Teoretycznie, gdyby wczytać się w art. 90 Ustawy o referendum, który mówi o możliwości przeprowadzenia jednocześnie wyborów i referendum, to można zrozumieć, że komisja jest jedna. Natomiast łączy się to, tak jak powiedziałem, z pewnymi dylematami np. związanymi z godzinami. Bo jeżeli komisja się otworzy o godzinie 6:00 rano to jak przeprowadzać selekcję osób, które przyjdą głosować w wyborach parlamentarnych, czy dopuścić czy nie dopuścić i jeżeli kończy się głosowanie o 21:00, a komisja dalej funkcjonuje, to jeżeli spóźniony wyborca przyszedłby zagłosować w wyborach parlamentarnych, to można go wpuścić i dać mu kartę do głosowania w referendum, ale odmówić wydania karty w wyborach parlamentarnych? Jest mnóstwo dylematów w tym zakresie, które dopiero praktyka i refleksja, tak bym to nazwał, Państwowej Komisji Wyborczej musi wyjaśnić.

Będą dwie urny?

Moim zdaniem powinny być dwie urny, bo mamy do czynienia z dwoma wydarzeniami ustrojowymi - jednym są wybory, a drugim jest referendum.

A może by ujednolicić to i zrobić tak, że referendum i wybory parlamentarne w tych samych godzinach się odbywają  - np. od 7:00 do 21:00, nie ma na to szans?

Myślę, że trzeba by pomyśleć nad ujednoliceniem. Prawo jest jakie jest i trzeba po prostu znaleźć się w warunkach tego prawa, które obowiązuje. Natomiast jest to nauczka.

(j.)