„Wolę, kiedy śpiewa Skórę, niż kiedy śpiewa politycznym głosem” – tak szef ludowców Janusz Piechociński odpowiedział w Katowicach na pytanie o Pawła Kukiza. „Nie wierzę, że Polacy byliby tak nieroztropni, żeby wesprzeć to środowisko polityczne i aby to było ponad 5 proc. Czego dzisiaj potrzeba gospodarce? Tego, żeby nie było wojny w polityce, a pan Kukiz potrafi tylko, tak jak i inni, z innych też środowisk politycznych ostatnio za bardzo wojować, a nam jest potrzebny spokój, umiar, kompetencje” – przekonywał.
Janusz Piechociński ocenił, że po zaskakującym wyniku w wyborach prezydenckich "pan Paweł Kukiz i jego środowisko pogubiło się zupełnie". Przekonywał, że w obecnej sytuacji, wobec m.in. wojny w Syrii, kryzysu migracyjnego w Europie "Polacy postawią na sprawdzone, obliczalne i centrowe środowiska, a nie na antysystemowców, których jedyną filozofią jest to, żeby zburzyć świat, który dotąd znamy, niczego nie proponując".
Boję się, że zza pleców Pawłów Kukizów wyjdą ci, którzy po roku, dwóch, trzech, będą chcieli tylko zaistnieć, a nam potrzeba kompetentnych, odpowiedzialnych pracusiów (...), którzy mogą stanowić lepsze prawo - przyznał szef ludowców. Tego nie zrobią ci, którzy potrafią tylko podpalać, niszczyć i mówić - podkreślił.
Wybory parlamentarne odbędą się 25 października.
(mn)