"Wyniki wyborów do PE to prognostyk na jesień. Myślę, że PiS i Koalicja Europejska, albo to, co z niej zostanie, to będą dwie siły w następnym Sejmie. Będziemy mieli być może po raz pierwszy w dziejach dwublokowy Sejm" - komentuje w rozmowie z Aleksandrą Gieracką dziennikarką Interii wyniki wyborów do PE prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie.
Po przeliczeniu głosów z 99,31 proc. obwodowych komisji wyborczych PiS zdobyło 45,56 proc. głosów. Drugie miejsce zajęła Koalicja Europejska z wynikiem 38,3 proc., a trzecia jest Wiosna Roberta Biedronia, na którą zagłosowało 6,04 proc. wyborców.
Poniżej progu wyborczego uplasowali się: Konfederacja (4,55 proc.), Kukiz'15 (3,7 proc.) i Lewica Razem (1,24 proc.).
PiS odniósł bardzo spektakularny sukces w najtrudniejszych dla siebie wyborach - ocenia w rozmowie z Interią prof. Antoni Dudek, politolog i historyk z Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Jak wskazuje, że pośrednią przyczyną zwycięstwa PiS jest absolutnie rekordowa - jak na wybory do PE - frekwencja.
Według danych PKW do urn poszło w skali kraju poszło 45,61 proc. uprawnionych do głosowania. Praźródło sukcesu PiS tkwi w znakomitej sytuacji gospodarczej, która sprawiła, że nastroje Polaków są bardzo dobre i przełożyły się na poparcie dla partii rządzącej - wskazuje ekspert.
Zdaniem prof. Dudka, wybory do PE "w istocie rzeczy były plebiscytem dotyczącym oceny rządu PiS-u".
To świetnie widać, kiedy patrzy się na wyniki biegunowe: wieś kontra wielkie miasta. W wielkich miastach PiS odniósł jednak znacznie słabszy wynik, a im mniejsze ośrodki tym poparcie dla PiS-u bardzo znacząco rośnie. I dokładnie odwrotnie jest w przypadku Koalicji Europejskiej. To pokazuje jak Polska się polaryzuje - zwraca uwagę.
To jest prognostyk na jesień. Myślę, że PiS i Koalicja Europejska, albo to, co z niej zostanie, to będą dwie siły w następnym Sejmie. Mam podejrzenie, że jeśli trend się nie zmieni, to przy jeszcze wyższej frekwencji, a teraz niewątpliwie możemy mówić o frekwencji nawet rzędu 60 proc. w wyborach parlamentarnych, w praktyce do Sejmu wejdą tylko dwa ugrupowania. Będziemy mieli być może po raz pierwszy w dziejach dwublokowy Sejm. To jest scenariusz, który trzeba dzisiaj poważnie rozpatrywać - uważa prof. Dudek.
Przy dwublokowości jest oczywiste, że PiS jest faworytem do posiadania samodzielnej większości - zaznacza w rozmowie z Aleksandrą Gierackąz Interii.
Według prof. Dudka, ofiarami polaryzacji padły też mniejsze ugrupowania.
Gdyby, zdaniem eksperta, do przyszłego Sejmu weszła trzecia siła, czyli realne Wiosna, to stanie się języczkiem u wagi. Taki scenariusz wydaje się jednak dzisiaj mało prawdopodobny.
Wynik Wiosny jest słaby w stosunku do oczekiwań. Wielu lewicowo-liberalnych wyborców uznało, że szkoda marnować na nią głos, skoro jest Koalicja Europejska, która ma znacznie większe szanse pokonać PiS i przerzucili na nią głosy. Mechanizm polaryzacji działa też po prawej stronie. Jednak większość wyborców prawicowych nie chciała ani Kukiza ani Konfederacji - mówi prof. Dudek.
Prof. Dudek zaznacza, że zaskoczeniem byłoby, gdyby trend w kierunku systemu dwublokowego odwrócił się w ciągu kilku miesięcy do wyborów parlamentarnych.
Nie wiem, co musiałoby się takiego wydarzyć, żeby to nastąpiło. Musiałaby być jakaś gigantyczna afera z udziałem PiS-u, albo z drugiej strony musiałaby nastąpić totalna atomizacja KE - pęknięcie Platformy, ucieczka wszystkich sojuszników, ale to byłoby samobójcze z ich punktu widzenia, bo oni ciągle mają szansę być główną siłą opozycyjną w następnej kadencji, więc raczej będą się trzymać razem - uważa prof. Dudek.
Co po wyborach zrobi PSL? Jeśli potwierdzi się, że ludowcom przypadną w tych wyborach trzy mandaty to - zdaniem eksperta - raczej zostaną w Koalicji Europejskiej.
Dopiero przy dwóch bądź jednym mandacie można rozważać scenariusz, że przeciwnicy udziału PSL w koalicji mogą podnieść głowę. Jeżeli potwierdzą się trzy mandaty dla PSL to, moim zdaniem, nie ma powodu, żeby linia Kosiniaka-Kamysza była zakwestionowana - mówi.
Jest też pytanie, czy Biedroń dołączy do KE czy nie. Ale, moim zdaniem, to nie będzie miało znaczenia. Jeżeli nawet on nie dołączy, to dołączy część działaczy, która dostanie oferty od KE. Partia Biedronia zostanie od dołu rozebrana przez Koalicję Europejską - przewiduje w rozmowie z Interią prof. Dudek.
Zdaniem naszego rozmówcy, kluczowe stają się wybory prezydenckie.
Jest coraz bardziej prawdopodobne, że jesienią PiS zdobędzie samodzielną większość, ale zdziwiłbym się, gdyby miał 3/5. A to oznacza, że kluczem są wybory prezydenckie i reelekcja Andrzeja Dudy, bo dopiero to da PiS-owi komfort, który ma dzisiaj. Bez zwycięstwa w wyborach prezydenckich nawet samodzielna większość w Sejmie nie daje komfortu rządzenia, który PiS ma w tym czteroleciu - tłumaczy.
Znaczenie wyborów prezydenckich prawdopodobnie będzie jeszcze większe niż było dotąd kiedykolwiek - podsumowuje prof. Dudek.