"Propaganda nie zaczęła się wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę. Jeżeli pozwolimy Rosji narzucić narrację, w ramach której to nie wojna, tylko 'specjalna operacja', 'wyzwolenie', w ramach której wojska rosyjskie interweniowały na Ukrainie, to dajemy sobie wdrukować taką metaforę" - o tym w radiu RMF24 mówił dr hab. Marcin Napiórkowski, semiotyk, wykładowca Instytutu Kultury Polskiej Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z Bogdanem Zalewskim.
Bogdan Zalewski: Od rana mówimy o rosyjskich dyplomatach, wydalonych z Polski za szpiegostwo. Jak pan sądzi, bo mówimy tutaj o polityce, o aferze agenturalnej, a w tej wojnie tzw. kognitywnej, czyli wojnie o umysły, wojnie informacyjnej, to jest ważne wydarzenie? Może być jakoś wykorzystywane?
Dr hab. Marcin Napiórkowski: Tutaj trzeba by zapytać kogoś, kto lepiej zna się na protokole dyplomatycznym, bo takie wydarzenia zawsze są filtrowanie jeszcze przez ten kod dyplomatyczny.
Co to znaczy kod dyplomatyczny? Na czym to polega?
Jak rozumiem, to trochę jak z tańcem albo teatrem Kabuki - dla niewprawnego oka pewne gesty są po prostu gestami, a w dyplomacji takie rzeczy jak nota, wezwanie kogoś, wydalenie, mogą znaczyć zupełnie inne rzeczy niż dla laika, którym jestem.
Tak, właśnie, wydaje nam się, że to jest takie chaotyczne, a to wszystko jest sformalizowane, poddane pewnej retoryce dyplomatycznej. Powiedziałem o panu, że pan jest semiotykiem, czyli bada pan współczesne mity. Tutaj czytam pana biogram - "pomagam obalać te szkodliwe, a czasem tworzyć nowe, pozytywne mitologie". Są jakieś pozytywne mitologie w tej wojnie informacyjnej, która się teraz toczy?
Jasne. Oczywiście zależy od tego, po której stronie jesteśmy. Ja jestem tutaj wyraźnie po jednej ze stron konfliktu. Uważam, że ta sytuacja nie jest neutralna. W związku z czym powinno nam zależeć nie tylko na tym, żeby kontrować negatywną propagandę ze strony rosyjskiej, ale też powinniśmy kibicować temu, żeby Ukraina i Polska wokół tej wojny wytworzyły pozytywną mitologię.
Czyli tu podział jest jasny, jak na ołtarzu, na dyptyku. Tu jest dobro, tu jest zło. Nie ma żadnych tutaj przestrzeni pośrednich?
W tym przypadku ktoś po prostu wpadł do domu mojego sąsiada z siekierą i zaczął mu zabijać mieszkańców tego domu.
Więc, o czym tu dyskutować, prawda? Panie profesorze, NATO obala kłamstwa Kremla. Sojusz nagrał taki film o rosyjskiej propagandzie. Możemy go wszyscy zobaczyć na naszej stronie rmf24.pl, polecam serdecznie. Spróbujmy go przeanalizować z punktu widzenia właśnie tej wojny kognitywnej, czyli wojny o umysły, mózgi. Takie może pierwsze pytanie, zupełnie proste, czy podoba się panu ten film?
Tutaj robota nie jest wykonana specjalnie dobrze. Na szczęście na innych frontach ta wojna kognitywna idzie znacznie lepiej. Film jest po prostu zestawieniem prostych obrazów z napisami białymi na czarnym tle, a w tych napisach popełniony jest jeden z kardynalnych błędów, których w wojnie poznawczej popełniać nie należy.
Jaka to pomyłka?
Zamiast budowy własnego, pozytywnego przekazu, dostajemy negację przekazu wroga. Jak doskonale wiemy z badań z czasów wojny i pokoju, taka negacja tylko utrwala wrogi przekaz.