Szef MSWiA Mariusz Kamiński poinformował, że Polska zażądała od Aleksandra Łukaszenki usunięcia wagnerowców z terenu Białorusi. Strefę przygraniczną mają też opuścić nielegalni migranci. Mariusz Kamiński zagroził, że w razie "krytycznego incydentu", przejścia graniczne z Białorusią zostaną zamknięte. Tak w internetowym Radiu RMF24 gość Bogdana Zalewskiego Aleś Zarembiuk, szef fundacji Dom Białoruski w Warszawie, komentował sytuację wagnerowców: "Mordować ludzi - to jest ich specjalność (...) Część z nich wróci do Rosji, a część być może wróci do Ukrainy i tam będzie znowu mordować Ukraińców".
Aleś Zarembiuk sugeruje, że po śmierci Prigożyna nie wszyscy wagnerowcy opuszczą Białoruś. Część z nich może powrócić do Afryki, ponieważ tam otrzymają wyższe wynagrodzenia. Gość Radia RMF24 wymienia także inne miejsca, gdzie trafią członkowie Grupy Wagnera. Mordować ludzi - to jest ich specjalność (...) Wiemy, że część z nich podpisała umowy z Ministerstwem Obrony Łukaszenki, część wróci do Rosji, a część być może wróci do Ukrainy i tam będzie znowu mordować Ukraińców. Również duża część może być wykorzystana tutaj na granicach zewnętrznych, na wschodnich granicach Unii Europejskiej, przede wszystkim na granicy Białorusi z Polską, Litwą i Łotwą - wyjaśnia szef fundacji Dom Białoruski.
Gość Bogdana Zalewskiego wierzy, że śmierć Prigożyna jest informacją prawdziwą. Podkreśla, że praktyka zemsty na zdrajcach jest "rosyjską tradycją". Jeszcze za czasów wczesnego caratu w Rosji rosyjscy władcy truli, mordowali i mścili się jeden na drugim. Również Putin kiedyś powiedział, że dla niego zdrada jest najgorszym - mówi. Dodaje, że dowódca Grupy Wagnera szczególnie zaszkodził Putinowi, co tylko potwierdza informację o jego śmierci.
W poniedziałek były ambasador Białorusi w Polsce Paweł Łatuszka poinformował, że członkowie Grupy Wagnera otrzymują białoruskie paszporty wystawione na zmienione dane. Aleś Zarembiuk sugeruje, że wagnerowcy mogą być wykorzystywani do przeprowadzania działań dywersyjnych, a nawet ataków terrorystycznych. Podkreśla, że trwa wojna hybrydowa, prowadzona przez Putina i Łukaszenkę wewnątrz terenów Unii Europejskiej. Wspomina też, o atakach na granicę państw UE, których dokonują migranci.
Generalnie ten biznes na Białorusi funkcjonuje na koszt migrantów, który są wprowadzani przez Łukaszenkę i jego służby do Białorusi. Ci ludzi cały czas próbują przedostać się do Unii Europejskiej, generalnie przez Polskę. Skaczą z muru, łamią nogi, wracają, wynajmują na miesiąc mieszkanie czy hotel, kurują się i znowu próbują - tłumaczy szef fundacji Dom Białoruski. Dodaje też, że nadal dochodzi do ataków na granice Unii Europejskiej, szczególnie granicę Polski z Białorusią.
Gość Radia RMF24 podkreśla, że spotkanie w siedzibie MSWiA w Warszawie miało szczególnie znaczenie. Wyjaśnia też, że Łukaszenka nie skupia się na polepszeniu relacji z Polską. Mówi o m.in. uwięzionym na Białorusi Andrzeju Poczobucie oraz innych więźniach politycznych, o których upomina się Polska. Aleś Zarembiuk nie uważa, że zamykanie przejść granicznych z Białorusią to dobry pomysł. Większość białoruskiego społeczeństwa nie jest po stronie Łukaszenki. Mimo brutalnych aresztowań ludzi trzeba zostawić granice otwarte. Oczywiście, jeżeli Łukaszenka nadal będzie próbował zorganizować jakąkolwiek prowokację, to ma to być taka decyzja, która była podjęta wczoraj w Warszawie, że od razu wszystkie przejścia graniczne będą zamknięte - komentuje gość Bogdana Zalewskiego. Wyjaśnia też, że wielu Białorusinów ucieka przed represjami do Polski.
Na początku września, przy granicy z Polską, mają rozpocząć się ćwiczenia na białoruskich poligonach. Aleś Zarembiuk zapytany o to, czego można spodziewać się po Łukaszence, odpowiedział: Nie możemy mu wierzyć, bo on cały czas kłamie. Przez całe 29 lat swoich rządów też okłamywał Ukraińców i przysięgał, że nigdy z terytorium Białorusi Ukraina nie będzie zaatakowana, a to jednak się stało. W sytuacji z Polską czy Litwą wszystko może się stać. Wygląda na to, że jest to wojna informacyjna, żeby trzymać Polaków i Litwinów w napięciu. Podkreśla też, że celem Łukaszenki i Putina jest ingerencja w wynik nadchodzących wyborów i chęć zorganizowania prowokacji.
Oprac. Natalia Biel