Białostocki policjant, który usłyszał zarzuty w związku z nieuprawnionym blokowaniem ruchu kolejowego w okolicach Białegostoku, od 5 lat służył w komendzie wojewódzkiej w Wydziale Techniki Operacyjnej. Oprócz 29-latka zarzuty usłyszał także jego 24-letni znajomy. Do sądu wpłynął już wniosek o areszt dla obu mężczyzn.
Policjant został zawieszony, wszczęto wobec niego postępowanie w sprawie zwolnienia ze służby. Wydział Techniki Operacyjnej, w którym pracował, to tajna komórka odpowiadająca między innymi za inwigilację przestępców, obserwację, zakładanie podsłuchów czy ukrytych kamer.
Prokuratura postawiła zarzuty obu mężczyznom i skierowała do sądu wnioski o areszt dla nich. Według śledczych mieli w weekend nadać radiostacją sygnał, który uruchomił awaryjne hamulce w dziewięciu składach.
Funkcjonariusz i jego znajomy mają zarzut wywołania fałszywego alarmu. Grozi za to 8 lat więzienia. Dodatkowo podlaski wydział Prokuratury Krajowej postawił im zarzuty sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia w ruchu lądowym.
Śledczy nie udzielają żadnych informacji na temat wyjaśnień podejrzanych ani tego, czy przyznali się oni do winy.
Wiadomo, że to z domu 29-letniego funkcjonariusza miał być nadany sygnał, który wstrzymał ruch na torach.