Ostrzelana przez Rosjan ciężarówka ewakuacyjna, w której zginął francuski dziennikarz Frederic Leclerc-Imhoff, była przekazana przez polską organizację z Gloucestershire w południowo-zachodniej Anglii – poinformował jej szef Jaro Kubaszczyk. Leclerc-Imhoff został zabity w poniedziałek w obwodzie ługańskim na wschodzie kraju.
Po rosyjskiej napaści jego organizacja Polish Association Gloucestershire (PAG) przekazała na Ukrainę - kupione albo z własnych środków, albo dzięki uruchomionej przez nią zbiórce - kuloodporne vany, które w przeszłości służyły do przewożenia pieniędzy.
Jak mówił wówczas szef organizacji Jaro Kubaszczyk, była to reakcja na fakt, że samochody przewożące pomoc humanitarną dla Ukraińców były ostrzeliwane przez Rosjan i kilku kierowców zostało zabitych. Do tej pory PAG przekazała pięć takich dawnych bankowych furgonetek i jedną ciężarówkę, właśnie tę, w której zginął francuski dziennikarz Frederic Leclerc-Imhoff.
Jak wyjaśnił w rozmowie Jaro Kubaszczyk, szef Polish Association Gloucestershire (PAG), przekazywane przez tę organizację samochody były kuloodporne, czyli chroniły przed ostrzałem z na przykład karabinów maszynowych. Konwój w Lisiczańsku został jednak zaatakowany najprawdopodobniej z broni artyleryjskiej.
32-letni francuski dziennikarz pracujący w stacji BFM TV relacjonował ewakuację cywilów w pobliżu Siewierodoniecka, który jest obecnie celem rosyjskich ataków.