W momencie, kiedy Zachód dopiero próbuje uruchomić produkcję amunicji w ilościach wystarczających do wsparcia Ukrainy, Korea Północna już od pół roku dostarcza pociski artyleryjskie Rosji. Południowokoreański minister obrony Shin Won-sik powiedział, że Pjongjang przekazał już Moskwie ok. 6700 kontenerów z amunicją, czyli ok. 3 mln pocisków kalibru 152 mm.
Nie ma wątpliwości, że Korea Północna dysponuje ogromnymi ilościami broni i amunicji. Sztokholmski Międzynarodowy Instytut Badań Pokojowych szacuje, cytowany przez niezależny rosyjski portal The Moscow Times, że północnokoreańska armia posiada więcej artylerii kalibru co najmniej 100 mm niż wszystkie kraje NATO razem wzięte, a także milionowe zapasy amunicji.
Nie powinno to dziwić, wszak głównym pracodawcą w kraju ze stolicą w Pjongjangu jest kompleks wojskowo-przemysłowy, zatrudniający 2 mln osób w 26-milionowym państwie.
Korea Północna ma się czym dzielić i bardzo chętnie to robi. Bloomberg cytuje we wtorek ministra obrony Korei Południowej Shin Won-sika, który powiedział, że Pjongjang w pół roku przekazał Moskwie ok. 6700 kontenerów z amunicją, czyli ok. 3 mln pocisków kalibru 152 mm.
Dostawy północnokoreańskiej amunicji do Rosji przyspieszyły po spotkaniu Władimira Putina i Kim Dzong-Una, do którego doszło we wrześniu 2023 roku - powiedział szef południowokoreańskiego resortu obrony.
Według Shin Won-sika, Rosja w zamian zaopatruje Koreę Północną w żywność, co pozwala Pjongjangowi stabilizować ceny podstawowych produktów, a także surowce i komponenty wykorzystywane do produkcji broni.
Minister obrony Korei Południowej dodał, że jeśli dostawy broni zostaną zwiększone, Rosja może podzielić się z Koreą Płn. kolejnymi technologiami wojskowymi, zwiększając ryzyko destabilizacji na Półwyspie Koreańskim.
Pjogjang dostarcza Moskwie nie tylko pociski artyleryjskie. Już wcześniej, bo w pierwszej połowie stycznia, władze Ukrainy informowały, że Rosja otrzymuje od sąsiedniego kraju rakiety balistyczne. Fragmenty jednej z nich znaleziono w Charkowie.
Korea Północna od sześciu miesięcy robi coś, czego Zachód, a w szczególności Unia Europejska, nie jest w stanie.
UE dostarczyła Ukrainie zaledwie 30 proc. z obiecanych do marca 1 mln pocisków. UE spodziewa się osiągnąć roczny poziom produkcji do końca tego roku na poziomie 1,1 mln pocisków, a w 2025 roku - 2 mln. Do tego czasu na ukraińskim froncie może się jednak wydarzyć wiele złego dla Kijowa.
Zdając sobie sprawę z tego, że Europa nie ma możliwości szybkiego zaopatrzenia Kijowa w wystarczającą ilość amunicji, Czechy w zeszłym tygodniu zaproponowały zakupienie pocisków poza granicami UE za 1,5 mld euro.
Prezydent Czech Petr Pavel powiedział na niedawnej Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa, że Praga znalazła źródło amunicji artyleryjskiej, która w ciągu kilku tygodni mogłaby trafić na Ukrainę. Chodzi łącznie o 800 tys. pocisków - 500 tys. kalibru 155 mm i 300 tys. kalibru 122 mm. The New Voice of Ukraine twierdzi, że źródłem pocisków ma być RPA oraz Korea Południowa.
Premier Czech Petr Fiala oświadczył, że ok. 15 państw zgodziło się przystąpić do czeskiej inicjatywy, by pozyskiwać amunicję dla Ukrainy od państw trzecich. Mark Rutte zadeklarował, że Holandia przekaże na ten cel 100 mln euro. Do inicjatywy Czech przystąpiła też Francja, Niemcy, Wielka Brytania oraz państwa skandynawskie i bałtyckie.