​"Przez 20 lat słyszałem, że NATO to prawdziwy problem dla Rosji. Myślę, że to jest tak naprawdę powód, dla którego ta wojna się zaczęła" - powiedział Donald Trump w rozmowie z Davidem Sacksem, znanym z prorosyjskich poglądów finansistą i wspólnikiem Elona Muska. Kandydat Republikanów na prezydenta USA wykluczył przystąpienie Ukrainy do Sojuszu Północnoatlantyckiego i ocenił, że byłoby to "szaleństwem".

Donald Trump wystąpił w czwartek wieczorem w podcaście "All In", który prowadzi David Sacks - znany z prorosyjskich poglądów finansista i wspólnika Elona Muska.

Pytany, czy zgodziłby się na wykluczenie akcesji Ukrainy do NATO w ramach negocjacji zakończenia wojny w Ukrainie, kandydat republikanów na prezydenta USA zasugerował, że sprawa potencjalnej akcesji Ukrainy do NATO sprowokowała Rosję do napaści na ten kraj.

Przez 20 lat słyszałem, że NATO to prawdziwy problem dla Rosji. Słyszałem to od długiego czasu i myślę, że to jest tak naprawdę powód, dla którego ta wojna się zaczęła - powiedział były prezydent USA. Oskarżył obecnego gospodarza Białego Domu Joe Bidena o spowodowanie konfliktu "prowokacyjnymi" wypowiedziami podczas napięć przed rosyjską inwazją.

Jeśli spojrzymy na retorykę Bidena, to on mówił coś przeciwnego od tego, co w mojej opinii musiał mówić. Rzeczy, które mówił, które wciąż mówi, on mówi rzeczy, które są szalone - powiedział.

Rozmowa o czymś, co nie ma potwierdzenia

Donald Trump powiedział, że początkowo myślał, iż Władimir Putin grupuje swoje wojska pod granicą z Ukrainą dla celów negocjacyjnych. Ale potem nagle zaatakował. Powiedziałem wtedy: "Co tu się dzieje?" - ciągnął.

David Sacks odparł - nie powołując się na żadne źródło - że podczas rozmów przed rosyjską inwazją szef amerykańskiej dyplomacji Antony Blinken powiedział swojemu rosyjskiemu odpowiednikowi Siergiejowi Ławrowowi, że Ukraina ma zielone światło na wejście do Sojuszu Północnoatlantyckiego, a USA mogą rozmieścić na jej terytorium swoją broń jądrową.

Nie jest jasne, skąd gospodarz podcastu "All In" wziął te doniesienia. W miesiącach poprzedzających rosyjską napaść administracja USA, w tym Joe Biden i Antony Blinken, wyrażała gotowość do rozmów o kontroli zbrojeń jądrowych. Nie mówiła też o wstąpieniu Ukrainy do NATO, lecz o zachowaniu "polityki otwartych drzwi" Sojuszu Północnoatlantyckiego. Na tydzień przed inwazją kanclerz Niemiec Olaf Scholz powiedział, że członkostwo Ukrainy "nie jest na agendzie", a prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski twierdził, że jest ono "odległym marzeniem".

Odpowiadając na słowa Sacksa, Trump ocenił, że gdyby rządził Rosją, nie byłby "zbyt szczęśliwy", słysząc te rzekome wypowiedzi Blinkena. Dodał, że "zawsze było to rozumiane, nawet przed (rządami) Putina", że Rosja nie chce NATO i jego sił przy swojej granicy.

Zawsze było wiadomo, że to jest coś, na co się nie zgadzają i nie można postępować wbrew ich woli. I to nie znaczy, że mają rację, kiedy to mówią, ale to było bardzo prowokacyjne, a teraz jest nawet bardziej prowokacyjne. A mówią - słyszę to często - o wstępowaniu Ukrainy do NATO, teraz też słyszę, że Francja chce tam (na Ukrainę - przyp. red.) wejść i się bić. Cóż, życzę powodzenia - zakończył kandydat Republikanów.

Kremlowska agencja użyła fragmentów wypowiedzi

W innych częściach wywiadu dotyczących polityki zagranicznej Donald Trump ocenił m.in., że wojna z Chinami jest mało prawdopodobna, a jednocześnie oskarżył Joe Bidena o bycie "mandżurskim kandydatem" (to aluzja do filmu z lat 60. o kandydacie na prezydenta kontrolowanym przez komunistyczne Chiny - przyp. red).

Twierdził też, że - podobnie jak w przypadku wojny w Ukrainie - nigdy nie doszłoby do wojny w Strefie Gazy, gdyby to on był prezydentem.

Fragmenty rozmowy kandydata Republikanów o Ukrainie zostały zamieszczone m.in. przez kremlowską agencję Sputnik. Do ataku na Trumpa użył ich też sztab kampanii Bidena.