Władimir Putin chce rzucić na kolana świat przy pomocy technologii hipersonicznej. Rosja faktycznie pozostaje liderem w tej dziedzinie i robi wszystko, by podtrzymać tę tendencję - przynajmniej wizerunkowo. Rosyjskie służby systematycznie dokonują aresztowań naukowców pracujących przy programie rakietowym. Im bardziej Putin wychwala na świecie rosyjską myśl technologiczną, tym więcej fizyków ląduje za kratami i w koloniach karnych. Są oskarżani o zdradę stanu.
Czy naukowcy faktycznie przekazują tajne informacje agentom zachodnim? Nie wiadomo. Problem z Rosją z reguły polega na tym, że oddzielenie rzeczywistości od fikcji wytworzonej przez władze na Kremlu bywa często niemożliwe.
Fakty są jednak takie, że aresztowania dokonywane przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB) zaczęły się w momencie, gdy Władimir Putin rozpoczął ogólnoświatową "kampanię marketingową" reklamującą rosyjską broń hipersoniczną - czyli w roku 2018. Według rosyjskiej redakcji BBC, cała akcja służb może mieć podłoże propagandowe. Naukowcy oskarżani są o przekazywanie tajnych informacji zagranicznym wywiadom. Ich koledzy twierdzą jednak, że aresztowano ludzi, którzy z właściwym programem rozwoju broni nie mieli wiele wspólnego. Pracowali jednak często w ramach zespołów międzynarodowych.
"Rosjanie stworzyli systemy broni uderzeniowej, które nie istnieją nigdzie indziej na świecie. Teraz Stany Zjednoczone próbują nas dogonić. To wyjątkowa sytuacja, coś takiego nigdy wcześniej nie miało miejsca" - mówił w 2020 roku Władimir Putin w rozmowie z agencją TASS.
Dwa lata wcześniej w przesłaniu do Zgromadzenia Federalnego, Putin stwierdził, że rosyjskie rakiety hipersoniczne "nie mają sobie równych w świecie". Parlamentarzyści i najwyżsi urzędnicy obejrzeli wówczas symulację, przedstawiającą pocisk wystrzelony w kierunku Stanów Zjednoczonych. "Będzie praktycznie niezniszczalny, hipersoniczny - jak meteoryt" - chwalił rosyjską myśl prezydent, a swoje wystąpienie na temat ponaddźwiękowych systemów zakończył zawoalowaną groźbą wobec Zachodu: Nikt nas nie słuchał, teraz posłuchają.
Słowa te wyznaczają także moment, gdy w Rosji rozpoczęły się aresztowania naukowców. Za kratami znalazło się kilkunastu badaczy, wszyscy usłyszeli zarzut zdrady stanu.
Aresztowania rozpoczęto w Centralnym Instytucie Badawczym Budowy Maszyn (TsNIIMash), Centralnym Instytucie Aerohydrodynamiki im. NE Żukowskiego (TsAGI) oraz Instytucie Mechaniki Teoretycznej i Stosowanej im. Christianowicza (ITAM SB RAS). Dwóch naukowców zostało oskarżonych o transfer wiedzy do Chin. Inny - o współpracę z Iranem. W jego przypadku oskarżenie wniesiono na podstawie publikacji w jednym z irańskich czasopism.
Wszczęto także sprawę o zdradę stanu przeciwko czołowemu ekspertowi, fizykowi z Centralnego Instytutu Badawczego Budowy Maszyn. Procesu naukowiec już jednak nie dożył. Śmierci badaczy to sytuacja powtarzająca się w przypadku tej sprawy. Łącznie odnotowano zgony trzech naukowców zaangażowanych pośrednio w kwestie technologii hipersonicznej.
"Celem nie było znalezienie winnych, ale uwięzienie po kilka osób z każdego instytutu" - mówi cytowany przez BBC Jewgieni Smirnow, prawnik pomagający naukowcom oskarżonym w aferach szpiegowskich. W sumie siły bezpieczeństwa aresztowały już 12 naukowców w sprawach o zdradę stanu, w ten czy inny sposób związanych z badaniami procesów fizycznych przy prędkościach hipersonicznych.
Agenci FSB mieli następującą metodę: zgłaszali się do ekspertów, prosząc ich o sprawdzenie dokumentacji poszczególnych badań pod kątem występowania tam punktów, które można objąć tajemnicą państwową. Takich ekspertów było kilkudziesięciu i w przeważającej liczbie byli to wojskowi. "Wojskowy oczywiście wszędzie dostrzeże jakąś tajemnicę państwową" - ironizuje Smirnow.
Faktem jest jednak, że zespoły eksperckie oceniające pracę naukowców, uznały za poufne informacje dostępne w podręcznikach... Pod lupę wzięto zwykłych fizyków, którzy wykonywali swoją pracę - nie w ramach tajnych projektów wojskowych, ale w ramach standardowych badań. Rzecz w tym - i wydaje się to oczywiste dla każdego zdrowo myślącego człowieka - że nawet najbardziej niewinny wynalazek można potencjalnie wykorzystać w przemyśle zbrojeniowym. Tłumaczył to BBC jeden z naukowców - na przykładzie ołówka.
"Tutaj ołówek nie jest przedmiotem tajnym, nie jest bronią. Ale jeśli wbiję to komuś w oko, będzie to broń. To, że owiewka rakiety ma kształt eliptyczny, nie znaczy, że sama elipsa ma utajniony kształt".
"Naukowcy badają procesy fizyczne. Oto temat badawczy: jak niektóre metale będą odkształcane przy prędkościach hipersonicznych lub jakie będą strefy turbulencji. Tu nie chodzi o 'zbudowanie rakiety', ale o badanie procesów fizycznych" - wyjaśnia Smirnow, ale popełnia jeden zasadniczy błąd: nie myśli jak Władimir Putin.
Celem szeroko zakrojonej akcji FSB nie jest bowiem znalezienie zagranicznych agentów, a podtrzymanie mitu rosyjskiej przewagi technologicznej. Informacje o trwających w tej sprawie śledztwach mają docierać do samego Putina, który od 2018 roku wspomniał o broni hipersonicznej 70 razy w swoich przemówieniach publicznych. Aresztowaniami Kreml prawie przekonał cały świat, że technologia, którą dysponują Rosjanie jest przedmiotem zainteresowania wszystkich agencji wywiadowczych globu.