W Charkowie na północnym-wschodzie Ukrainy miała miejsce seria eksplozji. Wybuchy odnotowano kilka godzin po wizycie prezydenta Wołodymyra Zełenskiego w tym mieście – informuje Reuters. Jak przekazano, na północny-wschód od centrum Charkowa pojawiła się smuga ciemnego dymu.
W Charkowie i jego okolicach gościł dziś prezydent Zełenski, dla którego była to pierwsza od początku inwazji Rosji oficjalna podróż poza obwód kijowski. Podczas wizyty na pozycjach ukraińskich oddziałów prezydent wręczył wojskowym odznaczenia państwowe i upominki, a także rozmawiał z żołnierzami.
Chcę podziękować za służbę każdemu z was. Ryzykujecie własnym życiem dla nas i naszego państwa. Dziękuję wam za obronę niepodległości Ukrainy - powiedział.
Po kilku tygodniach względnego spokoju, rosyjskie wojska wznowiły w ostatnich dniach ostrzał dzielnic mieszkalnych w Charkowie. W czwartek w mieście zginęło osiem osób, w tym pięciomiesięczne niemowlę i ojciec dziecka, a 17 cywilów zostało rannych.
Seria eksplozji w Charkowie miała miejsce także dzisiaj. Jak informuje Reuters, wybuchy odnotowano kilka godzin po wizycie Zełenskiego.
Drugie co do wielkości miasto Ukrainy, liczące przed inwazją blisko 1,5 mln mieszkańców, jest położone zaledwie około 40 km od granicy z Rosją.
W połowie maja pojawiły się doniesienia o sukcesach ukraińskiej kontrofensywy na północ od Charkowa i odepchnięciu wojsk najeźdźcy na odległość 3-4 km od terytorium Rosji. W kolejnych dniach przeciwnik odzyskał jednak kilka przyczółków w obwodzie charkowskim, co prawdopodobnie umożliwiło mu wznowienie ostrzału miasta.